W uroczystości uczestniczyła rodzina artysty, jego przyjaciele i zaprzyjaźnieni muzycy, m. in. jego siostra Tyka Nelson, była współpracowniczka Sheila E., były członek jego zespołu gitarzysta Larry Graham i modelka Damaris Lewis. Nie ujawniono, co stanie się z prochami zmarłego piosenkarza.

Reklama
PAP/EPA / CRAIG LASSIG

Przed posiadłością Prince'a, w której mieści się również studio nagraniowe, zebrały się setki jego fanów aby oddać mu ostatni hołd. – Prince uczynił z nas wszystkich lepszych muzyków i był dla nas najważniejszą inspiracją duchową – powiedział Graham zgromadzonym.

Reklama
PAP/EPA / CRAIG LASSIG

Piosenkarz został znaleziony martwy w ubiegły czwartek Paisley Park. W piątek przeprowadzono sekcję jego zwłok, ale przyczyny śmierci nie ujawniono. Policja poinformowała jedynie, że na jego ciele nie znaleziono żadnych śladów urazu i nic nie wskazuje na to, że popełnił on samobójstwo. Według władz ustalenie przyczyny śmierci może potrwać nawet kilka tygodni.

PAP/EPA / CRAIG LASSIG

Prince (Prince Rogers Nelson) był innowacyjnym piosenkarzem, kompozytorem, autorem tekstów. Grał na gitarze, instrumentach klawiszowych i perkusyjnych. W swej muzyce łączył jazz, funk, rhytm and blues i disco. Do jego największych przebojów należą: "Purple Rain", "Kiss", "Raspberry Beret", "Little Red Corvette", "Let's Go Crazy" i "When Doves Cry". Sławę zdobył jeszcze w latach 70. Przez dziesięciolecia był jedną z najbardziej nowatorskich i ekscentrycznych postaci na amerykańskiej scenie pop. Siedmiokrotnie zdobył nagrodę Grammy; w 2004 roku został wprowadzony do Rock and Roll Hall of Fame.