W Warszawie trwa właśnie Festiwal Krzysztofa Pendereckiego. Artystą, którzy wystąpili podczas jednego z dziesięciu koncertów był Izraelczyk Amit Peled. Kiedy wykonawca chciał opuścić stolicę Polski, na lotnisku Okęcie, jak donosi Onet, spotkała go niemiła niespodzianka.

Reklama

Obsługa lotniska podczas kontroli skonfiskowała muzykowi zapasowe struny, który artysta zwykle podczas podróży przewoził w bagażu podręcznym. Obsługa lotniska miała argumentować, że struny są przedmiotem niebezpiecznym - mogą m.in. posłużyć do uduszenia drugiego człowieka. Na tym kłopotliwa sytuacja się nie skończyła - artyście zagrożono także usunięciem strun z wiolonczeli, która sama w sobie jest zabytkiem: ma ponad trzysta lat.

- Na szczęście nie zabrano mi wiolonczeli, argumentując, że mógłbym kogoś pchnąć nóżką - ironizował muzyk.