Płyta tygodnia
Jesień to pora roku, która obfituje w muzyczne premiery. Jeżeli jeszcze umknęła wam ta, warto to nadrobić. Wokalistkę kojarzą fani Kapeli Ze Wsi Warszawa, incarNations oraz miłośnicy sztuk Agaty Dudy-Gracz czy Michała Zadary. Maja Kleszcz śpiewała już folk, bluesa, jazz i w spektaklach teatralnych. Na swoim nowym albumie „Odyseja” pokazuje kolejną, nie wiem, czy nie najciekawszą twarz. O płycie mówi, że to jej osadzona w latach 80. wizja futurystycznego świata.
Jest niespecjalnie wesoła, ale na długo wciągająca – zupełnie jak klasyk neo-noir „Łowca Androidów” z lat 80. Za muzykę i słowa odpowiada Wojciech Krzak - z Mają znają się m.in. z Kapeli Ze Wsi Warszawa i incarNations.
Wyszedł im dość ponury, nasycony elektroniką zestaw. Niski wokal Mai doskonale sprawdza się w tej opowieści. Takie numery, jak „Tyle jest dróg” to doskonała podróż przez mroczne klawisze i bluesową magmę, którą do swojego muzycznego CV na pewno chętnie wpisałby Martin Gore z Depeche Mode.
Jedna z najciekawszych elektronicznych propozycji ostatnich miesięcy na naszym rynku. Do tego doskonała produkcja i oprawa graficzna płyty.
Maja Kleszcz, „Odyseja”, MTJ/Fonobo
Nie przegapcie na żywo
My Baby nie ma chyba u nas wielkiej rzeszy fanów, a jednak przyjeżdżają do nas aż na trzy koncerty. Holenderski zespół będzie promował najnowszy krążek "MOUNAIKI ~ By the Bright of Night". Wystąpią 7 grudnia w krakowskiej Alchemii, 8 grudnia w warszawskiej Hydrozagadce i 9 grudnia w poznańskiej Meskalinie.
Na ich koncerty i płytę powinni zwrócić uwagę fani psychodelii, afrykańskich rytmów, bluesa, funky. Trudno w zasadzie nazwać to, co grają, ale robią to we wciągający sposób. Szczególnie na żywo. Pokazali to już na festiwalach Glastonbury, Pinkpop, ale też poznańskim Enea Spring Break Festival.
A oto próbka ich możliwości
To co znamy na nowo
Polecenie z gatunku: historia naszej muzyki, którą trzeba znać. Zbigniew Wodecki i jego 12 spotkań z wyjątkową orkiestrą Jerzego Miliana. To wydana miesiąc temu płyta "Sny podróżnika" (do kupienia na stronie GAD Records). Na niej znane z fenomenalnego wykonania z Mitch & Mitch "Panny mego dziadka" w wersji sprzed kilku dekad, cover francuskiego klasyka i nieznane wersje kompozycji z debiutu pana Zbigniewa. Wodecki nieśmiertelny jest i basta.
Klip tygodnia
John Mitko – zapamiętajcie to nazwisko. Choć powinni je już kojarzyć fani muzyki z filmu Pawła Pawlikowskiego „Zimna wojna”, bo John napisał do niego dwie piosenki. Urodzony we Francji muzyk (jego mama to znakomita pianistka Ewa Osińska) to połączenie Serge'a Gainsbourga i Korteza. Zresztą w sieci można znaleźć wspólne wykonanie singla Johna „Game Lover” właśnie z Kortezem. Najpierw jednak spójrzcie na ten klip do singla. Odważny, mocny i mimo że w kontrze do właściwie delikatnego utwory, genialnie do niego pasujący.