Jest rok 1979. Bob Marley i grupa The Wailers nagrywają album "Survival". Przez okładkę płyty "przepływa" brytyjski statek Brooks z niewolnikami na pokładzie, a do tego 49 flag państw Afryki i Oceanii. Spomiędzy pozornie spokojnych rytmów rodem z Jamajki (nie ulegajmy złudzeniu, bujająca muzyka to oręż przeciwko Babilonowi, czyli opresyjnemu systemowi o różnych obliczach) przebija mocny przekaz. Nawołuje do walki, aby każdy mógł decydować o swoim losie. Kiedy Marley z towarzyszami twardo stąpają po ziemi, brytyjska grupa The Police odlatuje w kosmos i snuje reggae'owe refreny o spacerze po księżycu. Utwór "Walking on the Moon" podbija listy przebojów i jest wizytówką albumu "Reggatta de Blanc" Stinga i spółki.
The Police i The Wailers grają i śpiewają niby tak samo, a jednak zupełnie inaczej. Białe reggae Policjantów traktuje o miłości za zamkniętymi drzwiami sypialni. Pieśni Marleya mówią o potrzebie pokochania człowieka przez człowieka.

CZYTAJ WIĘCEJ W WEEKENDOWYM "DZIENNIKU GAZECIE PRAWNEJ">>>