Red Hot Chili Peppers przedstawiają nowy, poruszający singiel "Eddie", który stanowi hołd dla jednego z największych muzyków wszech czasów - Eddiego Van Halena. To naładowany emocjami hymn, swym potężnym basem, soulowym bitem, katartyczną gitarą i delikatną linią wokalną rezonuje z nieśmiertelnym duchem kultowego gitarzysty.
Czasami nie zdajemy sobie sprawy, jak głęboko jesteśmy związani z artystami, aż do dnia, kiedy odchodzą. Eddie Van Halen był jedyny w swoim rodzaju. Dzień po jego śmierci Flea przyszedł na próbę z bardzo emocjonalnym basowym motywem. John, Chad i ja dołączyliśmy i wkrótce, prosto z serca, bez żadnego wysiłku powstała piosenka na jego cześć. Takie uczucie smutku jest dobre, przypomina, jak ważna była dana osoba, jak wiele wniosła do naszego życia. Piosenka opowiada o wczesnych latach Eddiego na Sunset Strip i o rockandrollowej gobelinie, który Van Halen utkali w naszych umysłach. W końcu ten utwór to nasza prośba, abyście nie pamiętali Eddiego za to, że umarł, ale za to, że żył swoim najśmielszym marzeniem - opowiada Anthony Kiedis.
Singiel "Eddie" wyznacza kierunek dla drugiego w 2022 roku albumu Red Hot Chili Peppers. Trzynasta długogrająca płyta kapeli zatytułowana "Return of the Dream Canteen" ukaże się 14 października br.