Jest chory na raka. Jego dni są policzone, ale kupuje dom w Szwajcarii, żeby uniknąć podatku. Autor piosenki Taxman [pol. +Poborca podatkowy+ - przyp. PAP] do ostatniego tchu będzie próbował oszukać fiskus. Cały George – urok i poczucie humoru. I stan ciągłego wkurzenia na pewne sprawy” – wspominał zmarłego w 2001 r. George’a Harrisona reżyser i komik Terry Gilliam.

Reklama

George miał dwie osobowości. Jedną nazwałbym workiem miłości. Drugą – workiem gniewu. U niego wszystko było czarno-białe” – mówił o nim Ringo Starr.

Paul McCartney zauważał, że Harrison znał swoją wartość. „Nie dawał się zdominować” – opowiadał.

Dość bycia w cieniu

W filmie dokumentalnym Petera JacksonaThe Beatles: Get Back” (2021) obserwujemy, jak mocno już podzielona między sobą „czwórka z Liverpoolu” nagrywa swój ostatni album „Let It Be” w 1969 r. W pewnym momencie dochodzi do kryzysu: Harrison opuszcza studio, oznajmiając, że odchodzi z zespołu. Ma dość stania w cieniu McCartneya i Johna Lennona. Muzycy The Beatles wkrótce spotykają się za zamkniętymi drzwiami, negocjując. George ostatecznie godzi się na wspólne nagranie albumu. Wracają do studia na Abbey Road. Ale to już ostatni raz.

Reklama

W filmie biograficznym „George Harrison: Living in the Material World” w reżyserii Martina Scorsese (2011) widz odnajduje nagranie, które miało zapisać się w historii muzyki rozrywkowej: Lennon, McCartney, Harrison i Starr wraz z prawnikami podpisują stos dokumentów, który przypieczętowuje oficjalny koniec The Beatles. „Tak naprawdę nie wiem, co podpisuję” – stwierdza przed kamerą Harrison. „Mam nadzieję, że to już ostatni” – dodaje, nachylając się nad arkuszem papieru i mamrocząc słowo „Kryszna”. O ile Beatlesi na początku swojej kariery upodabniali się do siebie poprzez stylizacje, teraz widać, jak bardzo chcą zaznaczyć swoją odrębność. George wyróżnia się ubiorem i fryzurą w hippisowskim stylu – ma kolorową koszulę i długie gęste włosy. W tym samym czasie tysiące fanów sławnej czwórki popadają w rozpacz graniczącą z obłędem.

Buntownik i outsider

Reklama

Scorsese przedstawia sylwetkę Harrisona jako buntownika, outsidera, beatlesa, który – według słów samego muzyka – czuje się, „jakby siedział na tylnym siedzeniu limuzyny”. Niczego bardziej nie pragnął, jak kariery na własny rachunek. I spokoju – szukał go m.in. w medytacji i inspiracjach kulturą Indii. Współpracował z hinduskim kompozytorem Ravim Shankarem, który nauczył go gry na sitarze – tradycyjnym instrumencie indyjskim. „Spotkałem w życiu wiele osób. Byłem nawet u Elvisa Presleya, ale nikt nigdy nie zainspirował mnie w takim stopniu jak Ravi” – mówił Harrison, który w połowie lat 60. ubiegłego wieku poszukiwał głębokich przeżyć duchowych. Najpierw eksperymentował z LSD. Potem zaczął gardzić narkotykami. „Rodzice próbowali wychować mnie na katolika, ale to nie było to” – wyjaśniał.

Urodził się 25 lutego 1943 r. w Liverpoolu – według słów Starra –„mieście gangsterów i prostytutek”. Jak opowiadali bracia przyszłego beatlesa, Harry i Pete, rodzina miała mieszkać w czteropokojowym mieszkaniu opalanym piecami, bez prądu, z malutkim ogródkiem i sławojką. O George’u mówili, że jako dziecko był „zadziorny”. Z McCartneyem i Lennonem znali się jeszcze z czasów szkolnych. Hunter Davies w autoryzowanej biografii The Beatles opisywał, że na tle dwóch kolegów George zdawał się drobnym, małym i bardzo niepozornym chłopcem. John przybierał pozę buntownika i rozrabiaki, Paul uchodził za ułożonego chłopca z dobrego domu, Harrison – według wspomnień McCartneya – miał stanowić trzecie niezbędne ogniwo: osobowościowo i muzycznie.

Ambicje i kompozycje

Od początku kariery The Beatles Harrison pełnił funkcję głównego gitarzysty i jednego z wokalistów, jego ambicją było jednak przede wszystkim tworzyć własne kompozycje. „Pomyślałem, sobie, że skoro John i Paul umieją pisać piosenki, to każdy głupi to potrafi” – mówił artysta w jednym z wywiadów, wspominając z perspektywy lat początki swojej kariery. Ale nie wszystko było takie proste. Na debiutanckiej płycie The Beatles „Please, Please Me” (marzec 1963) nie znalazła się żadna z kompozycji Harrisona. Jego autorski utwór „Don’t Bother Me” pojawił się dopiero na drugim albumie zespołu „With the Beatles” (listopad 1963). Trzeci krążek, „Hard Day's Night”, (1964) znów zawierał kompozycje wyłącznie Lennona i McCartneya. Na wszystkich późniejszych płytach znalazły się już jednak kompozycje Harrissona.

Legendarny producent i aranżer większości nagrań Beatlesów George Martin opowiadał w filmie Scorsese, że George był jego ulubieńcem. Gdy po raz pierwszy spotkał czwórkę z Liverpoolu, Harrison miał wystąpić przed szereg i powiedzieć: „Nie podoba mi się pański krawat”. Reszta muzyków struchlała, Martinowi przypadła jednak do gustu słynna zadziorność młodego wówczas artysty.

Eksperymenty i antysystemowość

Do najsłynniejszych kompozycji Harrisona należą eksperymentalny „I Need You”, uznawany za utwór antysystemowy „Taxman”, dedykowany pierwszej żonie, aktorce Pattie Boyd, „Something” (to druga po „Yesterday” najczęściej coverowana piosenka Beatlesów) oraz „Here Comes The Sun” z płyty „Abbey Road” (1969). To Harrison był największym eksperymentatorem w gronie The Beatles. Szukał inspiracji w muzyce orientalnej, rythm & bluesie, a nawet funku. Opanował grę na licznych instrumentach. „Zazdrościłem mu tej nadzwyczajnej kreatywności” – wspominał w 2011 r. Eric Clapton.

Jako artysta solowy Harrison wydał dziesięć płyt oraz dwa albumy z supergrupą Traveling Wilburys (oprócz niego w jej skład weszli Bob Dylan, Roy Orbison, Tom Petty oraz Jeff Lynne; wśród muzyków sesyjnych znalazł się m.in. Gary Moore). Jako pierwszy po rozpadzie „Fab Four” nagrał przebój, który znalazł się szczytach list przebojów – był nim „My Sweet Lord” z płyty „All Things Must Pass” (1970). Najbardziej znana piosenka w jego solowym repertuarze to lekki i optymistyczny cover piosenki Jamesa Raya „Got My Mind Set on You” z 1987 r.

Kompozytor „Taxmana” blisko przyjaźnił się z twórcami legendarnej brytyjskiej grupy komediowej Monty Python. Jako producent wyłożył pieniądze na zrealizowanie filmu „Żywot Briana” w reżyserii Terry’ego Jonesa z 1979 r. (w tym celu miał położyć pod zastaw własną posiadłość).

George Harrison zmarł 29 listopada 2001 r. w wyniku choroby nowotworowej. Zgodnie z wolą artysty jego prochy rozsypano w Gangesie.