Jara zginął z ich rąk podczas zamachu stanu dokonanego przez generała Augusto Pinocheta we wrześniu 1973 roku.

Ogłoszenie ostatecznego wyroku nastąpiło na dwa tygodnie przed uroczystościami, które upamiętnią w Chile 50 rocznicę zamachu stanu generała Augusto Pinocheta w czasie którego zginął lewicowy prezydent Salvador Allende.

Reklama

Byli oficerowie uznani za winnych śmierci Jary mają obecnie od 73 do 85 lat.

Odpowiadali w procesie z wolnej stopy i mają być doprowadzeni do więzienia. Jeden ze skazanych, uznanych za bezpośrednich wykonawców „wyroku” na piosenkarzu, Pedro Barrientos, mieszka w Stanach Zjednoczonych i chilijski sąd wystąpił o jego ekstradycję.

Reklama

Podczas wojskowego zamachu stanu, który przeprowadził gen. Augusto Pinochet w dniu 11 września 1973 roku, Jarę aresztowano i zaprowadzono razem z innymi wykładowcami i studentami stołecznego uniwersytetu na główny stadion sportowy w stolicy, Santiago de Chile gdzie wielogodzinnych torturach został rozstrzelany. W jego ciele znaleziono 43 kule i odkryto 56 złamań.

Emerytowany żołnierz popełnił samobójstwo

Jeden z wojskowych, skazany za uprowadzenie i zamordowanie Victora Jary podczas zamachu stanu w Chile w 1973 roku, popełnił samobójstwo w chwili, kiedy policja przyszła go aresztować - powiadomił w środę portal El Pais. Hernan Chacon Soto, emerytowany brygadier armii chilijskiej, został kilka godzin wcześniej skazany na wyrok 25 lat więzienia: 15 za zabójstwo z premedytacją i 10 lat za porwanie Jary, słynnego piosenkarza, autora tekstów i aktywisty politycznego. Lokalne media podają, że kiedy policja pojawiła się w domu Soto w Santiago, poprosił o pozwolenie na pójście do sypialni i tam się zastrzelił.

Soto był jednym z dziewięciu skazanych za porwanie i zamordowanie Jary we wrześniu 1973. Jara, popierający lewicowego prezydenta Salvadora Allende, został zatrzymany w kilka godzin po zamachu stanu, w którym generał Augusto Pinochet obalił Allende. Jara trafił na stołeczny stadion, na którym junta przetrzymywała i przesłuchiwała setki zatrzymanych. Był torturowany; portal Independent, relacjonujący proces, pisał, że "twarz miał spuchniętą i posiniaczoną, ręce zakrwawione i zdeformowane, palce ewidentnie połamane lub strzaskane (masakrujący go mieli powiedzieć, że nigdy już nie będzie mógł grać)". Po torturach został zastrzelony. Jego zwłoki wyrzucono na ulicę.

Podczas procesu Soto nie przyznał się do winy, a jego obrona utrzymywała, że mimo stopnia majora był zaledwie jednym ze strażników.

Stadion, na którym zamordowano Jarę, nosi dziś jego imię.