Reklama
Reklama
Warszawa
Reklama

Śpiewaj i kop, czyli piłkarskie hity (nie tylko) na Euro 2016

13 czerwca 2016, 20:45
W październiku zeszłego roku w szatni reprezentacji Polski po meczu z Irlandią Północną (wygranym 2:1) najmocniej dyrygujący kolegami Kamil Grosicki wraz z piłkarzami i kilkoma osobami ze sztabu trenerskiego śpiewali przebój zespołu Piersi "Bałkanica", a potem "Przez twe oczy zielone" legendy disco polo, zespołu Zenka Martyniuka Akcent (na zdjęciu). W szatni gościł w tym momencie prezydent RP Andrzej Duda. W taki sposób reprezentacja na gorąco cieszyła się z awansu na rozpoczynające się dziś mistrzostwa Europy we Francji. Zaśpiewali też wtedy, oklaskiwani również przez prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, największy przebój innej gwiazdy disco polo, zespołu Weekend "Ona tańczy dla mnie". Kapela podchwyciła temat i już miesiąc później ogłosiła swój hymn polskich kibiców na Euro 2016, przerabiając "Ona tańczy dla mnie" na "My kochamy ich, oni tu są i grają dla nas". Tekst z patriotyczną nutą, choć zdradza, że autorzy liczą także na szczęśliwy los: "Nasza drużyna dziś niepokonana jest/ Gdy chłopcy grają, sprawia to przyjemność/ I o tym dobrze nawet małe dziecko wie/ Orzeł na piersi, los da nam zwycięstwo". Oryginał "Ona tańczy dla mnie" jest tak naprawdę hymnem polskich kibiców od momentu, w którym został wypuszczony jako singiel przez Weekend cztery lata temu. Śpiewali go na różnych stadionach i różnych dyscyplin (poza piłką na przykład koszykówki). Najbardziej jednak polubili fani stołecznej Legii. Nie tylko często śpiewają go na swoim stadionie, ale też przygotowują kilkudziesięciometrowe transparenty z tekstem piosenki i wizerunkiem kobiety w barwach Legii. Warto jednak pamiętać, że za prawdziwy hymn Legii uważa się kompozycję Czesława Niemena "Sen o Warszawie" z połowy lat 60. z tekstem Marka Gaszyńskiego. Historia piosenek piłkarskich zna w Polsce więcej przypadków wykorzystania możliwości doskonałych artystów, wystarczy wspomnieć chociażby Marylę Rodowicz. Tradycja polskich "hymnów" na różne mistrzostwa to jednak również multum przykładów, delikatnie mówiąc, mało ambitnych.
W październiku zeszłego roku w szatni reprezentacji Polski po meczu z Irlandią Północną (wygranym 2:1) najmocniej dyrygujący kolegami Kamil Grosicki wraz z piłkarzami i kilkoma osobami ze sztabu trenerskiego śpiewali przebój zespołu Piersi "Bałkanica", a potem "Przez twe oczy zielone" legendy disco polo, zespołu Zenka Martyniuka Akcent (na zdjęciu). W szatni gościł w tym momencie prezydent RP Andrzej Duda. W taki sposób reprezentacja na gorąco cieszyła się z awansu na rozpoczynające się dziś mistrzostwa Europy we Francji. Zaśpiewali też wtedy, oklaskiwani również przez prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, największy przebój innej gwiazdy disco polo, zespołu Weekend "Ona tańczy dla mnie". Kapela podchwyciła temat i już miesiąc później ogłosiła swój hymn polskich kibiców na Euro 2016, przerabiając "Ona tańczy dla mnie" na "My kochamy ich, oni tu są i grają dla nas". Tekst z patriotyczną nutą, choć zdradza, że autorzy liczą także na szczęśliwy los: "Nasza drużyna dziś niepokonana jest/ Gdy chłopcy grają, sprawia to przyjemność/ I o tym dobrze nawet małe dziecko wie/ Orzeł na piersi, los da nam zwycięstwo". Oryginał "Ona tańczy dla mnie" jest tak naprawdę hymnem polskich kibiców od momentu, w którym został wypuszczony jako singiel przez Weekend cztery lata temu. Śpiewali go na różnych stadionach i różnych dyscyplin (poza piłką na przykład koszykówki). Najbardziej jednak polubili fani stołecznej Legii. Nie tylko często śpiewają go na swoim stadionie, ale też przygotowują kilkudziesięciometrowe transparenty z tekstem piosenki i wizerunkiem kobiety w barwach Legii. Warto jednak pamiętać, że za prawdziwy hymn Legii uważa się kompozycję Czesława Niemena "Sen o Warszawie" z połowy lat 60. z tekstem Marka Gaszyńskiego. Historia piosenek piłkarskich zna w Polsce więcej przypadków wykorzystania możliwości doskonałych artystów, wystarczy wspomnieć chociażby Marylę Rodowicz. Tradycja polskich "hymnów" na różne mistrzostwa to jednak również multum przykładów, delikatnie mówiąc, mało ambitnych. / AKPA
Gdy patrzy się na kontrowersje, jakie wywołało "Koko koko Euro spoko" cztery lata temu, być może to dobrze, że na francuskie Euro 2016 nie doczekaliśmy się oficjalnego hymnu reprezentacji.

Powiązane

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Reklama
Reklama

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Reklama
Zobacz
Reklama