200. rocznica urodzin Chopina
22 – 28.02, Filharmonia Narodowa w Warszawie
1.03, Teatr Wielki-Opera Narodowa



W poniedziałek 22 lutego (data zachowana w akcie chrztu) do Warszawy zawita Rafał Blechacz, by przedstawić swoją interpretację koncertu fortepianowego f-moll. 1 marca (dzień urodzin podawany przez kompozytora) odbyć miała się w Operze Narodowej uroczysta gala z udziałem samej Marthy Argerich. Niedyspozycja argentyńskiej wirtuozki pokrzyżowała niestety misterny plan skonfrontowania ze sobą laureatów konkursu chopinowskiego z 1965 oraz 2005 roku. Mimo to czeka nas tydzień wielkich powrotów warszawskich debiutantów. Charyzmatyczną Argerich zastąpi aż trzech laureatów: Amerykanin Garrick Ohlsson (1970), Wietnamczyk Dang Thai Son (1985) i Chińczyk Yundi Li (2000), którym towarzyszyć będzie zrośnięta już z Warszawą oraz muzyką Chopina Orkiestra XVIII Wieku pod dyrekcją Fransa Brüggena.



Reklama

Nie zabraknie też „wielkiego przegranego” z 1980 roku (chopinowsko-schumannowski koncert Sinfonii Varsovia z udziałem Ivo Pogorelicia już w środę 23 lutego) oraz artystów, których fascynacja polskim kompozytorem rozwijała się poza tradycją konkursową (Rosjanin Evgeny Kissin, 27.02), a nawet w pewnej kontrze do niej. Tak było w przypadku Piotra Anderszewskiego (24.02): bezkompromisowy indywidualista nigdy nie wziął udziału w warszawskich szrankach, a swoją wizję Chopina odkrył grubo po trzydziestce.

Tak więc, choć repertuar tygodniowego maratonu będzie z natury rzeczy ograniczony (popularny koncert f-moll zabrzmi w aż czterech różnych interpretacjach!), monotonia na pewno nam nie grozi. Nie sposób bowiem sprowadzić do wspólnego mianownika eteryczną i elegancką naturę Blechacza z ekspansywną i żarliwą osobowością Garricka Ohlssona?



Albo ekstrawertyczny, by nie powiedzieć: narcystyczny, styl Pogorelicia oraz klasycystyczną, intelektualną orientację Piotra Anderszewskiego czy Brytyjczyka Murraya Perahia (24.02)? Chyba żaden kompozytor nie doczekał się w XX stuleciu tak żywiołowych debat na temat stylistycznej oraz ekspresyjnej natury swojej muzyki: gdzieś pomiędzy brzmieniową archeologią oraz domniemanym protomodernizmem odnaleźć można naszego współczesnego i wciąż żywego Chopina.

Reklama

Urodzinowy tydzień w Filharmonii Narodowej jawi się więc nie tylko jako pierwsza efektowna kulminacja roku jubileuszowego. To z konieczności powierzchowna, ale też wiarygodna próba podsumowania przemian stylistyki chopinowskiej na przestrzeni ostatniego półwiecza. Przed organizatorami roku jubileuszowego staje tym samym nie lada wyzwanie: rozwinięcia tradycji chopinowskiej, odkrycia jej nowych wymiarów i znaczeń, poszerzenia grona jej aktywnych uczestników. Niestety z tej perspektywy obchody wypadają jak dotąd blado, grzęznąc w starych jak świat stereotypach ckliwej romantyczności (biograficzny kicz Giacomo Orefice w Operze Wrocławskiej), naciąganej ludowości (wystawa „Zakochany Chopin. Inspiracje mazowieckie” w Państwowym Muzeum Etnograficznym) oraz „uniwersalnej swingowości” (czy jest jeszcze w Polsce jakiś pianista jazzowy bez chopinowskiego kompleksu?).

Na szczęście za nami dopiero dwa pierwsze miesiące roku jubileuszowego, więc może uda nam się jeszcze odkryć Chopina na nowo. Tymczasem czeka nas tydzień pozbawiony niespodzianek, odkryć czy rewolucji, za to spędzony w najlepszym, sprawdzonym i bardzo różnorodnym towarzystwie.