Tylko w dziennik.pl: Najlepsze płyty 2012 według Gaby Kulki
1 Poziom oczekiwań po takim pospolitym ruszeniu, jakie zwołała AFP wokół swojego nowego albumu, mógł być bardzo zawyżony. A jednak przez cały czas trwania szaleństwa (wokół zebranego bezpośrednio od fanów miliona dolarów na realizację płyty) Amanda była przekonana, że poziom muzyczny "Theatre Is Evil" przebije cały ten "hype". Co zabawniejsze – miała całkowitą rację. Płyta jest miażdżąco dobra i po czterdziestym przesłuchaniu nadal znajduję na niej nowe ulubione momenty. Na próbę: "Want It Back" i "Berlin"
Media
2 Pierwszą rzeczą jaka uderza na płycie Fiony Apple jest ostentacyjny brak producenta Jona Briona, którego kocham, i jego pięknych zawijasów i beatlesowskich smaczków. Następną – że to fantastyczny album. Być może jej najlepszy. Zaaranżowany wokół rozbitego nieco fortepianu i oszczędnych, pozornie niechlujnych dźwięków dookoła. Najbardziej surowa płyta Fiony, najbardziej chwytająca muzycznie za serce. Mniej agresywna tekstowo, bardziej zakręcona i momentami "jazzowa" w najlepszym tego słowa znaczeniu. Na próbę "Left Alone" i "Anything We Want"
Media
3 Patti to wielka poetka i prawdziwy Guru. Muzycznie album jest jak zwykle stylistycznie powściągliwy – żadnego odkrywania Ameryki. Ale też żadnego grzęźnięcia w starych formach – wszystko tu jest świeże i nieostentacyjne. Patti uczy jak zachować powagę, nie popadając w głupi patos. To umiejętność, która naszemu ironicznemu pokoleniu kiedyś się przyda. Na próbę: "Amerigo", "Banga"
Sony Music
4 Duet marzeń – chyba nie wymyśliłabym tego sama, mogłoby mi się najwyżej przyśnić w jakimś cudownym widzeniu. I to w dodatku w materiale napisanym na zespół instrumentów dętych i perkusyjne loopy. Rezultat jest na równi przebojowy, jak ambitny – nóżka sama chodzi, a zwoje mózgowe się grzeją. Piękno. Na próbę: "Weekend In The Dust", "I Am An Ape"
Media
5 Długo oczekiwany powrót Bena do rodzimej ekipy. Polecam wszystko czego ten pan się dotknie – połączenie fantastycznych, celnych słodko/gorzkich tekstów i klasycznego fortepianowego rocka. W porównaniu z jego solowymi dokonaniami, ten album w naturalny sposób bardziej stawia na żywe brzmienie tria (strasznie mi się to podoba i gra na mojej ambicji, bo występuję w identycznym składzie). Najlepsze są tu moim zdaniem energiczne, rockowe numery. Na próbę: "Draw A Crowd" i "Erase Me"
Media
6 Jestem wielką fanką Paristetris, a solowa płyta Candelarii to doskonała szansa na bliższe spotkanie z jej stroną tetrisowej estetyki. Na "Eat Your Coney Island" są chwile wspaniale hałaśliwe i frenetyczne, ale najbardziej kocham ten album za liryczne, utopione w dziwnych przestrzeniach momenty. Piękny album, bardzo poruszający. Na próbę: "Time To Go Back Home"
Media
7 Przypadkowo znaleziony skarb. Basista Amandy Palmer (która rozpoczyna tę listę) nagrał zaaranżowany na orkiestrę album z gościnnym udziałem wielu wokalistów (w tym również wyżej wymienionego Davida Byrne'a). Zrobił to własnym sumptem i za ograniczone fundusze, ale z fantastycznym rozmachem. Rezultat jest romantyczny, odważny, na swój sposób old-schoolowy. Dawno nie słyszałam tak cudnie zaaranżowanej płyty. Na spróbowanie: "Eyes", "Counting"
Media
8 Nie za poruszanie tych tematów których inni nie tkną końcem zaostrzonego kija i nie za szczerość do bólu – choć wszystko to cenię. Przede wszystkim za numer "Wyścigówka", który po pierwszym przesłuchaniu zapętlił się na moim odtwarzaczu kilkanaście razy. Następnego dnia zrobił to samo. Przez niego całej płyty posłuchałam 4 dni po jej zakupie. Absolutnie cudowny. Chociaż nie jest to dla mnie album życia i są na nim – muzycznie i tekstowo – zarówno szczyty, jak i mielizny. Boję się o niego trochę – w ekstremalnych pozytywach i ekstremalnych negatywach, w całym zgiełku towarzyszącym omawianiu zawartości lirycznej tego krążka znika ludziom z oczu bardzo fajna, świetnie nagrana płyta. Na próbę: "Wyścigówka", "wyścigówka", "wyścigówka"...
Media
9 Debiutancki album tego pięknego i dziwnego tworu autorskiego Oli Bilińskiej. Baśniowy i korzenny, nagrany "po staremu" i z niesamowitą atmosferą. Bardzo charakterystyczny w brzmieniu (banjo, steel drum, opakowane w kokon innych dźwięków). Jestem oczarowana i na swój sposób dumna z tego, że coś takiego powstaje tuż obok i to z udziałem znajomych i przyjaciół. Na próbę: "Futro" i "Moon"
Media
10 Połowa rodzeństwa The Fiery Furnaces nagrała solową płytę. Słychać na niej w oczywisty sposób echa stylistyki FF, nie da się zapomnieć jej charakterystycznego, nerwowego, niemal mówionego sposób śpiewania, ale "Last Summer" jest zdecydowanie bardziej piosenkowe, mniej połamane. Co nie znaczy – mniej dziwne. Bardzo retro, bardzo energiczne i na swój sposób słodkie – wsiąkłam w ten album na kilka miesięcy! Eleanor pracuje w tej chwili nad kolejnym krążkiem i już nie mogę się go doczekać. Na próbę: "Inn of the Seventh Ray", "One-Month Marathon"
Media
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję