Klipy Lady GaGi w sieci zostały obejrzane ponad miliard razy. Justina Bibera, jedynego artystę w historii listy Billboard Hot 100, którego cztery single z debiutanckiego albumu znalazły się w Top 40 przed wydaniem płyt, menedżer wytropił przez filmik zamieszczony w YouTube. Tylko jedną piosenkę parodysty Jona Lajoie obejrzało tam 40 milionów osób. Ten, wykorzystując popularność, nagrał dwie płyty, a w sieci można kupić jego koszulki za 20 dolarów.
YouTube i MySpace są dziś oazą artystycznej ekspresji i wolności tworzenia, zrównując przy tym szanse na sukces muzycznych produktów wymyślonych przez wielkie wytwórnie oraz szalonych freaków kręcących klipy na strychu lub w garażu.
Już w 2006 roku, czyli zaledwie trzy lata po powstaniu MySpace, tygodnik "Time" uznał serwis, wspólnie z utworzonym w 2005 roku YouTube, za wyjątkową społeczność internetową.



Reklama
Przykład Jona Lajoie pokazuje, jak takie serwisy potrafią niemal natychmiast wykreować gwiazdę. Warunkami są oryginalność oraz nieoszczędzanie nikogo i niczego. Podobnych do montrealczyka parodystów można w sieci znaleźć miliony, niewielu jednak potrafi równie bezceremonialnie ("Kobiety są głupie i ich nie szanuję. Są mi potrzebne wyłącznie do seksu"), co trafnie śmiać się z show-biznesu – wystarczy spojrzeć na jego parodie hip-hopu. Prawda jest też taka, że Jon potrafi swoją popularność wykorzystać.
Reklama
Portalowi MySpace swoją karierę zawdzięcza jedna z największych gwiazd brytyjskiej sceny 2006 roku – Arctic Monkeys. Dzięki popularności profilu internetowego wydali płytę, która stała się najszybciej sprzedawanym debiutanckim albumem w historii brytyjskiego rynku muzycznego. Arctic Monkeys są jednocześnie doskonałym przykładem kruchości internetowej popularności. Debiutancki album w pierwszym tygodniu kupiło 360 tysięcy osób, drugi 200 tysięcy, a trzeci już tylko 40 tysięcy.



Ważnym medium internetowym dla zespołów jest portal Last.fm. To platforma tworzenia profilów gustów muzycznych użytkowników oraz system muzycznych rekomendacji i internetowa radiostacja. Utworzone w 2002 roku medium pozwala dzięki rekomendacjom znaleźć wiele muzycznych perełek. Na każdej stronie są newsy o zespole, zdjęcia i komentarze. Mogą tylko razić biografie artystów przeklejane z Wikipedii.
Jeżeli zespół omija wszystkie te trzy portale, to skazuje się na komercyjny niebyt. Z drugiej strony, nawet będąc na każdym z nich, wciąż może pozostać znany tylko garstce znajomych. Ci, którzy szukają muzyki w tych portalach, wiedzą, że znalezienie wartościowych dźwięków wśród milionów wykonawców mających swoje profile jest czasami trudniejsze od wysłuchania wszystkich oper Wagnera za jednym zamachem.