Indonezyjska policja odmówiła wydania pozwolenia na występ amerykańskiej gwiazdy po tym, jak radykalny Front Obrońców Islamu zagroził, że działacze nie wypuszczą Lady Gagi z lotniska. Uznali, że jest ona zbyt wyzywająca, a swym strojem scenicznym i zachowaniem może deprawować młodzież. Niektórzy zwolennicy islamistów mówili też, że specjalnie kupili bilety na koncert, żeby wywołać chaos już wewnątrz 50-tysięcznego stadionu w Dżakarcie.

Reklama

Organizatorzy tłumaczyli, że chodzi o bezpieczeństwo nie tylko samej piosenkarki, ale też jej fanów uczestniczących w koncercie. Część fanów oskarżała policję, że ugięła się pod szantażem małej grupy ekstremistów.

Na informację o odwołaniu koncertu islamiści zareagowali z zadowoleniem. – To zwycięstwo indonezyjskich muzułmanów – powiedział jeden z liderów Frontu. – Dziękujmy Bogu, że ochronił nas przed tym diabelstwem. W ubiegłym tygodniu w Dżakarcie odbyły się protesty przeciwko występowi amerykańskiej wokalistki, których uczestnicy mieli transparenty z hasłem: "Idź do diabła, Lady Gago".

W niedzielę wieczorem 26-letnia Lady Gaga napisała swoim indonezyjskim fanom na Twitterze, że "jest zdruzgotana" koniecznością odwołania koncertu...

Na koncert sprzedano ponad 50 tys. biletów. Organizatorzy zapewniają, że zwrócą fanom pieniądze.

240-milionowa Indonezja, kraj z największą populacją muzułmanów, jest często przedstawiana, m.in. przez Stany Zjednoczone, jako wzór koegzystencji islamu i demokracji.