Jak długo namawia się Iggy'ego Popa, żeby zagrał na Off Festivalu?

Artur Rojek: Akurat w przypadku Iggy and the Stooges nie było to specjalnie długie oczekiwanie. Chcieliśmy, żeby wystąpili u nas już w zeszłym roku. Wtedy nic z tego nie wyszło, ale ustaliliśmy, że wrócimy do tematu rok później. I udało się. Nasz festiwal wypracował sobie rozpoznawalną markę i renomę, jest nam łatwiej, możemy bez żadnych obaw i kompleksów rozmawiać z takimi artystami jak Iggy. Ale decydującym aspektem jest oczywiście dostępność wykonawcy i nasze możliwości jego pozyskania. Nie jesteśmy festiwalem, który stać na wszystko, a poza tym przyjęliśmy taką zasadę, że co roku występuje u nas 90 artystów. Musimy wszystko planować tak, żeby wypełnić plan.

Reklama

W zeszłym roku dostaliście European Music Award, w tym roku Gwarancję Kultury i wyróżnienie od Pitchforka. Nagrody pomagają czy sprawiają, że ciśnienie podczas przygotowania festiwalu jest jeszcze większe?

Z jednej strony pomagają ludziom, którzy organizują festiwal i dzięki temu mają satysfakcję z tego, że to, co robią, spotyka się z dobrym przyjęciem mediów polskich i zagranicznych. To dodaje wiary i sił i jeszcze bardziej nas scala. Ale z drugiej strony nagrody zwiększają odpowiedzialność, chęć pokazania się z jak najlepszej strony i potwierdzenia, że ktoś, kto nas wyróżnił, miał rację.

Ale przygotowując kolejne edycje festiwalu nie celujecie w nagrody od zagranicznych mediów?

Nie, wręcz przeciwnie. Każda edycja festiwalu to konkretny cel do zrealizowania. Jeśli wszystko dobrze działa, jeśli logistyka festiwalu jest odpowiednio przemyślana, jeśli zadowoleni są odbiorcy i artyści, to my mamy poczucie, że wykonaliśmy dobrą robotę. Nagrody i wyróżnienia są bardzo przyjemne, ale nie dla nich robimy festiwal.

A kiedy odpuszcza to ciśnienie?

Reklama

Najważniejszy jest moment rozpoczęcia, gdy zdajesz sobie sprawę, że wszystko ruszyło i działa – wtedy można być nieco spokojniejszym. Ale nasza uwaga musi być cały czas taka sama. Dopiero ostatni dzień festiwalu to moment odpoczynku. Z jednej strony chwila radości, że wszystko wyszło fajnie, z drugiej moment żalu, że to już koniec.

Od razu zaczynacie pracę nad kolejną edycją?

Ona zaczyna się wcześniej, ja już od dawna myślę, co wydarzy się w 2013 roku na Offie.

Katowice od jakiegoś czasu mocno stawiają na politykę kulturalną. Miasto wam pomaga?

Gdy festiwal odbywał się w Mysłowicach, o wszystko musiałem walczyć. I zawsze znalazło się tam grono osób, którym się nasze pomysły nie podobały. I nie chodziło nawet o wartość kulturalną, ale bardziej o jakieś osobiste lub polityczne ambicje. Dzisiaj wygląda to zupełnie inaczej. Mam bardzo dobre zdanie na temat współpracy z władzami Katowic – tu się nie przeszkadza, ale pomaga, nikt nie robi nam problemów. Miasto prowadzi bardzo świadomą i konsekwentną politykę kulturalną, która powoduje, że Katowice stały się miejscem powszechnie kojarzonym z kulturą alternatywną, w tym przede wszystkim z muzyką. To, co jeszcze cztery lata temu wydawało się abstrakcją, dziś stało się realne. Współpracujemy też z Katowicami – Miastem Ogrodów, instytucją zajmującą się promocją kultury i wspieraniem festiwali. KMO angażuje się w wiele przedsięwzięć dodatkowych, jak murale towarzyszące każdej edycji imprezy. W tym roku przygotowuje go dla nas Julian Jakub Ziółkowski.

Czy myślisz o poszerzeniu formuły festiwalu?

Off był jednym z pierwszych festiwali, który rozszerzał swoją ofertę pozamuzyczną, m.in. o sztuki wizualne. Na przykład w latach 2007 – 2009 w Mysłowicach wspólnie z Sebastianem Cichockim z galerii Kronika w Bytomiu, a później z Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie robiliśmy wystawy w przestrzeni miejskiej. Każdego roku pozostawiamy murale, tam też były obecne projekcje filmowe. Po przeprowadzce musieliśmy pomysł na przedstawianie sztuk wizualnych zweryfikować, dlatego że Katowice są trochę innym miastem. Kładziemy nacisk na elementy literacko-poetyckie, mamy Kawiarnię Literacką, której kuratorem jest w tym roku Wojciech Kuczok, nadal inwestujemy w sztuki wizualne w postaci murali czy instalacji w przestrzeni miejskiej. To są rzeczy, z którymi jesteśmy blisko od wielu lat. Jednak Off to przede wszystkim festiwal muzyczny i taki pozostanie przynajmniej przez najbliższych kilka lat.

Gwiazdy alternatywnej muzyki, spotkania literackie, sztuka niezależna. Czy Off jest – w dobrym tego słowa znaczeniu – festiwalem elitarnym?

Nie chcę dzielić ludzi. Wymyślając Off i realizując go dzisiaj z moimi współpracownikami, wierzę, że w tym kraju jest spora grupa ludzi traktujących kulturę w bardzo osobisty i emocjonalny sposób. Nie trzeba być elitarnym, żeby tak to czuć.

Off Festiwal w Katowicach odbędzie się w dniach 2 – 5 sierpnia. W tym roku wystąpią m.in. Iggy and the Stooges, The Swans, Henry Rollins, Thurston Moore i Battles.