„(…) Od kiedy zwiedziliśmy kosmos, ja już nie szukam innych miejsc” – śpiewa Rosalie. Nagrodzona Fryderykiem, najbardziej rozpoznawalna polska reprezentantka gatunków soul i r’n’b, wraca z nowym i momentalnie zaszczepia w słuchaczach chwytliwy, niosący się po synthpopowej melodii refren. Do poczucia osadzenia w tu i teraz przywiodły artystkę rozmyślania nad dobrostanem, nad tym jakie towarzyszą mu emocje, i jak ma się to do powszechnie uznawanych ról społecznych.
Kiedy zaczynałam pisać ten numer myślałam o relacjach damsko-męskich z mojej przeszłości. Zauważyłam, że często ustawiam się w pozycji „podmiotowej”, gdzie akcja, zdobywanie, flirt, decyzyjność należały do partnera. Pisząc ten tekst miałam na myśli moment, kiedy kobieta przezwycięża swoje lęki. Dziś czytam ten utwór inaczej. Nie chodzi o osoby trzecie: mężczyzn, czy partnerów. Chodzi o mnie. Iluzja jak sen, marzenia, projekcje, czy nawet terapia, mimo tego, że występują tam osoby trzecie, odnoszą się wyłącznie do nas samych. To my ustawiamy wartości naszych ról społecznych i odgrywanych w nich funkcji. Kochać siebie czy kochać obraz siebie? Kochać siebie, by nie móc kochać innych. Kochać siebie, by nie zatracić się w innym. W mojej pracy, która bezpowrotnie łączy się z kreowaniem tożsamości i odsłanianiem się publicznie ten wątek jest szczególnie ważny. Niemniej jednak jest to pewne uniwersum, które łączy się z każdym z nas. Klip nawiązuje do tego. Występuję tam sama w różnych metaforycznych rolach - między sceną a jej zapleczem, między kreacją, sobą a odbiciem tego wszystkiego. - Rosalie. o utworze