Wersja wideo:

Trwa ładowanie wpisu

Wersja audio:

Reklama

Trwa ładowanie wpisu

To jest moje marzenie, żeby właśnie było to „nie powiem”, żeby to określało właśnie moją muzykę. Niech będzie, „nie powiem”. Niech wszyscy robią „nie powiem” do mojej muzyki, to jest moje marzenia. Zaczęliśmy z grubej rury – mówi Kathia.

Jak piszę muzykę, to jestem bardziej smutna niż energiczna. Jak wychodzę na scenę, to nosi mnie. Piosenki na koncertach nie mają racji bytu być ujarzmione w jakikolwiek sposób. Nie mogą być takie poduszkowe. To wychodzi tak samo z siebie, z tej energii. Ja po prostu przebieram nóżkami, żeby wyjść na scenę i ją roznieść – dodaje Kathia.