Zachód nas słucha. Zagraniczne media chwalą polskich artystów
1 Za wieloma zagranicznymi sukcesami polskich zespołów z jazzowego i metalowego kręgu kryje się prosta zasada DIY, czyli "do it yourself". Obok wsparcia chociażby Instytutu Adama Mickiewicza, który m.in. pomaga polskim wykonawcom w eskapadach na zachodnie festiwale showcase'owe, sukces za granicą zespół najczęściej wypracowuje sobie sam. Mówi o tym Grzegorz Kwiatkowski z docenionego w różnych miejscach globu trójmiejskiego zespołu Trupa Trupa: "Na razie sami odkrywamy ścieżki dotarcia do zachodnich mediów i odbiorców, prowadząc działania dwutorowo, u nas oraz za granicą. Nasza zagraniczna przygoda zaczęła się od płyty »++«, wydanej w 2013 roku. Sami zainteresowaliśmy nią kilka brytyjskich mediów, w tym autora kultowego bloga muzycznego 20JazzFunkGreats.com Davida McNamee. Jest on jednocześnie szefem wytwórni Blue Tapes i w niej postanowił wypuścić nasz kolejny materiał »Headache«. To małe, ale prestiżowe wydawnictwo, które ma świetny kontakt z ważnymi dziennikarzami na Wyspach. Udało im się zainteresować naszą płytą »The Quietus« i »Tiny Mix Tapes«, gdzie ukazały się bardzo dobre recenzje. Potem posypało się ich kilkadziesiąt na całym świecie".
Media / Michał Szlaga
2 Trupa Trupa może się pochwalić nie tylko recenzjami w mediach amerykańskich, brytyjskich, niemieckich czy japońskich. Ich album "Headache" pojawił się też w kilku zestawieniach najlepszych płyt 2015 roku. Jak mówi sam Kwiatkowski: "Największym wyróżnieniem było chyba podsumowanie przygotowane przez jednego z najważniejszych i najbardziej opiniotwórczych dziennikarzy świata Sashę Frere-Jonesa dla »Los Angeles Times«". A jak to przekłada się na karierę, rozwój zespołu i jego rozpoznawalność: "Pozytywne recenzje i lista »LA Times« przyczyniły się do zauważenia naszej płyty przez amerykańskie stacje radiowe, które zaczęły puszczać nasze piosenki. Odezwała się też do nas jedna z tamtejszych wytwórni z propozycją współpracy przy kolejnej płycie. To ogólne zainteresowanie przełożyło się też chociażby na fakt zaproponowania nam sesji muzycznej dla Boiler Room (platforma, która rejestruje i później emituje koncerty, nagrywali dla niej m.in. Thom Yorke i James Blake). Pod koniec lutego zrealizujemy ją w Gdańsku".
Media
3 Wspomniany Sasha Frere-Jones z "Los Angeles Times" wśród swoich ulubionych twórców zeszłego roku umieścił też innych Polaków. Zauważył Tomasza Mirta i jego album "Vanishing Land", syntetyczną opowieść opartą na przestrzennych dźwiękach syntezatorów. Obok Aphex Twina, Drake'a czy Kendricka Lamara jest też Raphael Roginski z płytą "Plays John Coltrane and Langston Hughes. African Mystic Music". Krążek docenił również magazyn "The Wire". Roginski jest pierwszym polskim wykonawcą dostrzeżonym przez ten prestiżowy tytuł.
4 Najwięcej miejsca naszym artystom poświęca jednak ostatnio "The Quietus". W ich zestawieniu najlepszych płyt roku znalazło się aż czterech wykonawców znad Wisły. Dostrzeżony został audiowizualny projekt WIDT z wydaną na VHS (!) płytą "Point#3". Oprócz tego alternatywno-folkowy Księżyc i ich album "Rabbit Eclipse", elektroniczny duet RSS Boys z krążkiem "HDDN" oraz projekt Stara Rzeka. Ten ostatni znalazł się na drugim miejscu najlepszych płyt roku. Stoi za nim Kuba Ziołek, muzyk niedawno nagrodzony Paszportem Polityki. O jego niełatwej płycie "Zamknęły się oczy ziemi" "The Quietus" napisał: "Rozbudowane stylistycznie i głębokie arcydzieło, które wciąga każdą minutą".
5 Od dłuższego czasu "The Quietus" wspiera też Natalię Zamilską. Jej poprzednią płytę "Untune" umieścili na liście najciekawszych albumów 2014 roku (obok m.in. krążków Behemotha, Merkabah i Innercity Ensemble z Kubą Ziołkiem w składzie). "Płakałam w kuchni jak głupia – mówiła Zamilska po wyróżnieniu, dodając: – Od tamtej pory widzę bardzo duży odzew ze strony świata. Już nie tylko Europy, a właśnie świata". Teraz "The Quietus" nie może się już doczekać jej nowej płyty, "Undune", która ma ukazać się 19 lutego.
6 W zagranicznych mediach zauważono także chociażby ostatnie płyty blackmetalowej Mgły "Exercises in Futility", zespołu Kinsky, który powrócił do grania po niemal 20 latach przerwy, i Wacława Zimpela. Jego ostatnie dziecko "Lines" magazyn "The Quietus" nie tylko pozytywnie recenzuje, ale też umieścił ekskluzywny stream do odsłuchu.
7 Czy te wszystkie wydarzenia świadczą o pewnej modzie na alternatywę znad Wisły? Na pewno pokazuje to, że dużo łatwiej jest dziś zespołom samym dotrzeć do zagranicznych mediów i fanów niż kilka lat temu. Niekoniecznie trzeba mieć wsparcie chociażby Instytutu Adama Mickiewicza. Liczą się oryginalność i jakość, którymi artyści sami, poprzez sieć, są w stanie zwrócić na siebie uwagę. Jak konkluduje Grzegorz Kwiatkowski z Trupa Trupa: "Chcemy, żeby to dobre piosenki decydowały o ewentualnej popularności naszej muzyki, a nie sam fakt, że jesteśmy z Polski. Może faktycznie ostatnio zrobiło się głośno o kilku polskich projektach, ale nie nacjonalizowałbym muzyki. Najważniejsze, żeby była dobra". Jak twierdzą zachodni dziennikarze, muzyka jest u nas coraz lepsza i ciekawsza. Oby udało się podtrzymać ten trend i oby bardziej dostrzegały ich także nasze media.
Shutterstock
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję