Przez wszystkie lata grupa wielokrotnie zmieniała skład, jednak zawsze zbierała się wokół "Mizernego". Tak jest również dziś, kiedy 1984 jest duetem, a u boku lidera występuje Robert Tuta, muzyk znany z Agressivy 69 i NOT. To dzięki niemu 1984 wkroczyło na drogę muzyki lżejszej, bardziej przebojowej i melodyjnej, choć nie mniej transowej niż kiedyś. Podążył za nim "Mizerny", którego teksty nie są już tak bezkompromisowe, jak to bywało wcześniej. Mniej tu świetnych, celnych i niezwykle wyrazistych metafor odnoszących się do twórczości Orwella, choć wciąż umiejętnie żongluje on słowem. Celnie i w wyrafinowany sposób puentując rzeczywistość, wskazuje pułapki współczesnej egzystencji. Tak jest choćby w najlepszych na płycie piosenkach "Głębia" i "Plastikowy ocean", gdzie rozprawia się z bezsensownym konsumpcjonizmem.

Od kilku lat świat wraca do ascetycznych dźwięków nowej fali przełomu lat 70. i 80., czego dowodem mogą być sukcesy wzorujących się na Joy Division grup Interpol, Editors i She Wants Revenge. Dlatego cieszy udany powrót 1984, jednego z najciekawszych przedstawicieli polskiej zimnej fali. Szczególnie, że zespół był jednym z największych pechowców lat 80. Pierwsza, nagrana w 1987 roku płyta "Specjalny rodzaj kontrastu" ukazała się dopiero cztery lata temu jako trzecia w kolejności. Swego czasu taśma matka zaginęła. Nie odnaleziono jej do dziś, a płytę stworzono z zachowanej kopii, którą poddano obróbce. "Specjalny rodzaj kontrastu" jest najbardziej dojrzałym i jednym z najważniejszych dokumentów tamtych czasów. O wiele mniejsze szanse na taki status ma "4891".

Warto dodać, że płyta jest debiutem założonej przez Macieja Werka z zespołu Hedone nowej firmy fonograficznej Love Industry.

1984 - "4891"; Love Industry





Reklama