Tę scenę z filmu "The Blues Brothers" (1980) każdy niepozbawiony instynktu samozachowawczego mężczyzna powinien obejrzeć, przetrawić i przemyśleć przed ewentualnym ślubem z kobietą o nietuzinkowym temperamencie – taką, na którą wystarczy tylko spojrzeć, by nie mieć złudzeń, kto w domu trzyma pilot od telewizora. Podrzędna knajpka z hamburgerami i kurczakiem na ostro, do której właśnie wkroczyli Jake i Elwood, by zwerbować starych kumpli do gry w reanimowanym zespole (albowiem "mają misję od Boga"). Szefowa tego przybytku, klasyczna big mama, stanowczo daje wyraz swej dezaprobacie, by jej chłop – i pracownik – zrzucił fartuch kuchcika na rzecz wątpliwej kariery scenicznej. "Think!" zaśpiewany przez Arethę Franklin to bez dwóch zdań najbardziej ognisty kawałek w całym filmie, w którym przecież roi się od gwiazd amerykańskiej sceny muzycznej. I jest w nim wszystko to, co wyróżniało Najlepszy Kobiecy Głos w Historii Rock & Rolla (nr 1 w zestawieniu Greatest Women of Rock & Roll telewizji VH1): atomowa energia, pewność siebie niebezpiecznie podbita autorytaryzmem na pograniczu furii, fantastyczna barwa głosu, przyprawiające o ciarki frazowanie (w tym jest swing!), no i rzecz jasna seksapil.

Zaprzeczenie mimozy

Dziś Aretha Franklin miałaby problem z uzyskaniem statusu estradowej supergwiazdy, albowiem była puszysta – przynajmniej według obecnych, faworyzujących anorektyczki patologicznych kryteriów. Wtedy na szczęście były inne czasy, preferowano bardziej kobiece kształty. Miles Davis, który zwykł mawiać, że woli czarne piękności, bo "białe mają za chude i kościste tyłki", był zdolny w pełni docenić urok i wdzięk śpiewającej koleżanki.
Aretha cała jest chodzącym zaprzeczeniem zasuszonej mimozowatości. Dziś, w wieku niemal 70 lat, zmagając się z rakiem, praktycznie nie wychodzi na scenę. Jednak jeszcze niedawno można było przekonać się, że mimo wieku wciąż ma głos jak parowóz. Potężny, jędrny, którym – zdaje się – mogłaby kruszyć skały w kamieniołomach.
Reklama



Anioł kontra diabeł

Najbardziej niezwykłe w śpiewie Franklin jest to, że zmysłowość i siła sąsiadują z jakąś szlachetną czystością o, zdawałoby się, religijnej proweniencji. Być może właśnie to, że ma cechy diablicy i anioła, zadecydowało o jej pozycji w świecie rocka, gdzie takie kontrasty ceni się wysoko. W prestiżowym zestawieniu Greatest Rock & Roll Artist (wszech czasów) magazynu "Rolling Stone" Aretha Franklin – która nigdy nie uważała się za wokalistkę rockową – zajęła wysokie dziewiąte miejsce.
Te kontrasty przebijały co rusz w jej prywatnym życiu. I doprawdy trudno się dziwić, że śpiewała tak dojrzale już jako młoda dziewczyna. Córka szanowanego i wpływowego pastora od wczesnych lat wykonywała pieśni religijne w kościele baptystów. Przez dom przewijały się największe sławy muzyki gospel, jak Mahalia Jackson i Albertina Walker. Zawsze była niezwykle religijna – trudno jednak utrzymać pod kloszem dziewczynę, która jest czystym ogniem. Być może zresztą w jej przypadku potwierdza się teoria, że najbardziej bryka ta młodzież, której dorośli próbują narzucić największe ograniczenia. Aretha pierwsze dziecko urodziła jako 14-latka.
Rozczarowania uczyły ją, jak bardzo mężczyźni potrafią być egoistyczni – że świat jest ustawiony przez nich tak, aby to im było najwygodniej, a kobieta, jeśli ma przetrwać, musi twardo walczyć o swoje. To słychać w jej głosie i w jej piosenkach. Niektóre z nich, jak wspomniana "Think!", a przede wszystkim największy przebój "Respect", zyskały status nieformalnych hymnów ruchu feministycznego.

Z szacunkiem proszę

Żeby poznać początkowy okres twórczości Arethy, wystarczy sięgnąć po imponujący 12-płytowy boks "Take a Look: Aretha Franklin Complete on Columbia" wydany z okazji 50-lecia jej pierwszych występów.
Tym, którym trudno się szarpnąć na taki wydatek, polecam pyszny jednopłytowy wyciąg z samą śmietanką. Na "The Great American Songbook" znajdziemy evergreeny w interpretacjach z lat 1960 – 1965. Od "Trouble in Mind" przez "Skylark" po "Say It Isn’t So". To niesamowite, ale już wtedy Aretha Franklin zasługiwała na tytuł królowej soulu, pod którym znana jest dziś. Fenomenalne wykonania.
ARETHA FRANKLIN | The Great American Songbook | Sony Music