Oto lista artystów, która powiększa listę tegorocznych gwiazd festiwalu.
SWEDISH HOUSE MAFIA
Kiedy w marcu ubiegłego roku Axwell, Steve Angelo i Sebastian Ingrosso zagrali swój pierwszy od 5 lat wspólny show, fani Swedish House Mafia wyczekiwali kolejnych potwierdzonych koncertów, niecierpliwie przebierając nogami. Nic dziwnego - Swedish House Mafia od dekady są synonimem tanecznego szaleństwa. Przebojami „Don’t You Worry Child”, „One” czy „Save The World” scementowali swoją pozycję gigantów elektronicznej muzyki tanecznej i stali się inspiracją dla całego pokolenia twórców i fanów EDM. Teraz wracają z koncertami i zapowiadają nową muzykę, odkładając na bok wszelkie indywidualne projekty. Z radością ogłaszamy, że przyjadą również do Gdyni! Spektakularny show Swedish House Mafia na wielki finał Open’er Festival 2019 będzie jednocześnie ich pierwszym wspólnym występem w Polsce.
G-EAZY
Gerald Earl Gillum, znany powszechnie jako G-Eazy, od początku nie miał wątpliwości, co chce robić w życiu. Idąc na studia wybrał Nowy Orlean - miejsce z ogromnymi tradycjami muzycznymi, które miały pomóc w rozwijaniu jego pasji. Szybko zajął się produkcją muzyczną, która w połączeniu z zamiłowaniem do hip-hopu zaowocowała kilkoma mixtape'ami - wśród nich przełomowy "Endless Summer" z 2011 roku. Narastająca lokalna popularność rapera dała mu możliwość występów przed największymi gwiazdami, jak Drake czy Lil Wayne. Krótko potem miał już własną trasę po USA, wyprzedając koncerty od Nowego Jorku, przez Seattle, aż po San Francisco i Los Angeles. Kolejne 5 lat upłynęło pod znakiem dużej kreatywności rapera, przynosząc aż 4 studyjne albumy. Dziś ma na koncie międzynarodowe przeboje, jak "Me, Myself & I", "Good Life", "No Limit" czy "Him & I" i współpracę z takimi gwiazdami, jak ASAP Rocky, Snoop Dogg czy Cardi B.
JORJA SMITH
Kiedy kilka lat temu nastoletnia Jorja Smith zagrała swojemu ojcu demo kawałka "Blue Lights", odpowiedział tylko z uśmiechem: "Ładna piosenka. Niezły tekst. A teraz idź spać". Prawdopodobnie żadne z nich nie spodziewało się wtedy, jakie zamieszanie już niedługo zrobi ten utwór w świecie R&B i soul. Po zamieszczeniu piosenki w serwisie Soundcloud w styczniu 2016 roku, jej talent natychmiast stał się głośnym tematem wśród gwiazd. Chwalili ją między innymi Skrillex, Stormzy czy Drake. Kolejne miesiące budowały atmosferę oczekiwania na jej debiutancką płytę – międzynarodowa trasa z Bruno Marsem, pierwsze wyprzedane solowe koncerty oraz pierwsza statuetka podczas Brit Awards. W 2018 roku doczekaliśmy się jej debiutu "Lost & Found". Chociaż większość zawartych na nim piosenek napisała pomiędzy 16 a 19 rokiem życia, album zyskał rozgłos między innymi ze względu na jej artystyczną dojrzałość - zarówno w warstwie muzycznej, jak i tekstowej. "Mam małych kuzynów, którzy czerpią ze mnie przykład. Sama dorastałam słuchając szczerych artystów, jak Amy Winehouse, a nie chamskiej czy wulgarnej muzyki. Dokładnie taką szczerość chcę przekazać innym ludziom", mówi Jorja Smith.
KAMASI WASHINGTON
W 2015 roku, kiedy wydawał trzypłytowy album "The Epic", Kamasi Washington został z miejsca okrzyknięty objawieniem. Razem ze swoim zespołem The Next Step zaprezentował jazz przeplatający się z elementami hip-hopu i klasycznego soulu, dzięki czemu jego progresywna, wymykająca się standardowym definicjom jazzu muzyka trafiła do szerokiej, młodej publiczności. Wydawnictwo stało się motorem do dalszego eksperymentowania i podjęcia współpracy z kolejnymi, zaskakującymi jak na ten gatunek artystami - Kendrick Lamar, John Legend, Run The Jewels, a ostatnio nawet Florence And The Machine. Jego kolejny album "Heaven and Earth" został przyjęty z ogromnym entuzjazmem przez krytyków. Szybko znalazł się w sekcji Best New Music serwisu "Pitchfork", a słowa uznania popłynęły między innymi ze strony "Variety", "GQ" oraz "MOJO". Sukces ten scementował jego pozycję w pierwszej lidze najpopularniejszych jazzmanów na świecie. "Czuję, że wszystkie drzwi stanęły przede mną otworem. Mogę jeździć do różnych miast na świecie, grać wszystko co mi się podoba, a ludzie zawsze są chętni do zabawy. To było moje marzenie", powiedział Washington, cytowany przez magazyn “Billboard".
ROSALÍA
Niezwykle utalentowana wokalistka, tancerka, autorka piosenek, producentka oraz aktorka – muzyczne objawienie ostatniego roku i artystka, obok której trudno przejść obojętnie. Od momentu wydania debiutu “Los ángeles” Rosalía wychwalana jest za innowacyjne łączenie hiszpańskiej tradycji z nowoczesnym brzmieniem. Natomiast ubiegłoroczny album “El Mal Querer” potwierdził, że mamy do czynienia z prawdziwym fenomenem. Wydawnictwo przyniosło jej 2 statuetki Latin Grammy. Natomiast niezwykle przebojowy singiel “Malamente” znalazł się na 3. miejscu listy Top 100 serwisu Pitchfork, który również nagrodził klip do kawałka tytułem “Video Of The Year”. Jej mieszanka flamenco i popu od dwóch lat przyciąga uwagę fanów, krytyków i artystów z najróżniejszych muzycznych stron - od Diplo, Charlie XCX, Gorillaz, przez Billie Eilish, J Balvina, aż po Pharrella Williamsa (na ten rok zapowiedziano ich wspólną piosenkę). Nic dziwnego, że Rosalía znalazła się w prestiżowym zestawieniu BBC Sound of 2019 i przez wielu krytyków wprost nazywana jest fenomenem.
J BALVIN
Pochodzący z Kolumbii José Álvaro Osorio Balvin, znany lepiej jako J Balvin, to bez wątpienia jeden z najpopularniejszych latynoskich artystów ostatnich lat. Z powodzeniem łączy tradycję portorykańskiego reggaetonu z rytmami kolumbijskiego popu i hip-hopu. Od wydania przełomowego albumu "La Familia" (2013), po ubiegłoroczny "Vibras" zdobył kilkadziesiąt nagród, w tym po 3 statuetki Latin Grammy oraz Billboard Latin Music Awards. W social mediach ma już ponad 50 milionów fanów, a jego klipy obejrzano łącznie ponad 10 miliardów razy. Nic dziwnego, że przy tej popularności J Balvin stał się jednym z najbardziej pożądanych współpracowników przez gigantów współczesnego popu. Wśród nich znaleźli się między innymi Beyoncé, Justin Bieber, Pharrell Williams, Ariana Grande, Major Lazer, Daddy Yankee, czy Camila Cabello. Natomiast dzięki udziałowi w nagraniu kawałka "I Like It" z Cardi B i Bunnym po raz pierwszy trafił na szczyt amerykańskiego Billboardu.
IDLES
Już dawno nie było na międzynarodowej scenie rockowej grupy, która w tak surowy i szczery sposób używała swojej muzyki do wyrażania buntu. Bez względu na to, czy poruszają tematy społeczne (żałoba, definicja męskości, skomplikowane relacje międzyludzkie) czy polityczne (Brexit, populizm i rasizm), Idles robią to bezkompromisowo. Grupa powstała w 2009 roku z inicjatywy wokalisty Joe Talbota i basisty Adama Devonshire'a, a ostatecznie rozrosła się do 5 osób. Przez kilka lat szukali swojego języka, aby w 2017 roku wydać debiutancki album "Brutalism". Chociaż wielokrotnie próbowano klasyfikować ich jako punk-rockowców czy hardcore'owców, Joe Talbot regularnie odrzuca każdą próbę przyszywania łatki. Jak sami przyznają, ich ostatni album "Joy as an Act of Resistance" to "zachęta do bycia wrażliwym, do oddechu i celebracji naszych różnic, do odważnego uśmiechu w tym nowym, popapranym świecie".
FLATBUSH ZOMBIES
Meechy Darko, Zombie Juice i Erick Elliott poznali i zaprzyjaźnili się jeszcze w szkole podstawowej na nowojorskim Brooklynie. Wspólne zainteresowania chłopaków doprowadziły w 2010 roku do powstania hip-hopowej grupy Flatbush Zombies. Ich popularność zaczęła znacznie wzrastać w 2012 roku, po ich pierwszych dużych klubowych występach i publikacji klipu do kawałka "Thug Waffle". Od tamtej pory, niemal każdy rok przynosił nowe wydawnictwo - mixtape'y "D.R.U.G.S" i "BetterOffDead", wspólny projekt z The Underachievers jako Clockwork Indigo, aż w końcu debiutancki album "3001: A Laced Odyssey". W ubiegłym roku Flatbush Zombies wydali drugi, bardzo dobrze przyjęty album "Vacation In Hell". Jedną z najważniejszych jego cech było bez wątpienia nie schlebianie gustom. "W erze nagłych zmian gatunkowych, Meechy Darko, Erick 'The Architect' Elliott i Zombie Juice pozostają tradycjonalistami. Odsunięci od epicentrum rapu, czują się bardzo komfortowo na uboczu. Na 'Vacation In Hell' rapują dla siebie i nikogo innego", trafnie zauważono w serwisie "Pitchfork".
REGULAR TICKETS w sprzedaży (do 10.06 lub do wyczerpania puli)
Karnet 4 DNI - 599 PLN
Karnet 4 DNI + pole namiotowe - 699 PLN
Karnet weekendowy (pt + sob) - 419 PLN
Karnet weekendowy (pt + sob) + pole namiotowe - 489 PLN
Bilet jednodniowy - 279 PLN