Aphex Twin + Hecker
18 i 19 września 2009
Kraków, Hala ocynowni chemicznej Arcelor Mittal Poland
Richard D. James, bo tak naprawdę nazywa się artysta, to postać wręcz wymarzona dla idei przyświecającej krakowskiemu festiwalowi Sacrum Profanum, dążącemu od lat do zatarcia granic pomiędzy sztuką wysoką a niską. Z jednej strony bowiem 38-letni Irlandczyk to muzyk głęboko zakorzeniony w środowisku niezależnych artystów tworzących w zaciszu swoich domowych studiów – czyli z punktu widzenia akademickich twórców amator godny pogardy. Z drugiej strony to genialny wizjoner działający na przecięciu kultury masowej i sztuki przez duże „S”.
Zafascynowany twórczością Johna Cage’a, Karlheinza Stockhausena, Erika Satiego i niemieckiej grupy Kraftwerk twórca „elektronicznych minisymfonii” potrafi nagrywać sugestywne syntetyczne kolaże zmontowane ze wszystkich możliwych gatunków (album „I Care Because You Do”), ambientowe pejzaże (debiutancki „Selected Ambient Works 85 – 92”) i popowe wręcz piosenki („Windowlicker” ze słynnym karykaturalnym teledyskiem Chrisa Cunninghama). Z drugiej strony na albumie „drukqs” serwuje ciężkie w odbiorze kompozycje upichcone m.in. na preparowany fortepian oraz bity tak radykalnie traktowane wszelkimi efektami, że nawet wyrobiony słuchacz musi robić przerwy podczas jego słuchania (plotka głosi że Aphex nagrał tę płytę, by rozstać się z wytwórnią Warp).
Nie bez powodu Aphex Twin nazywany jest "Mozartem XXI wieku", choć jego misternie tkane utwory często bardziej przypominają wielopoziomowe polifoniczne dzieła Bacha. Dlatego m.in. po jego utwory sięgają artyści związani ze światem muzyki klasycznej. Tak było np. w przypadku utworu „Icct Hedral” zaaranżowanego na skład orkiestrowy przez słynnego minimalistę Philipa Glassa.
Dodatkowej pikanterii osobie Jamesa dodaje wizerunek kompozytora totalnego – szalonego introwertyka i samotnika, podtrzymywany przez samego artystę. Pod tym względem James przypomina jednego ze swoich dawnych bohaterów - Karlheinza Stockhausena (z którym zresztą nie bardzo się lubił - jeszcze przed śmiercią Stockhausen skrytykował twórczość Aphexa, a ten odwdzięczył mu się, określając muzykę Niemca jako „przypadkowy zlepek motywów, przy których nie można tańczyć”). Podobnie jak Stockhausen irlandzki artysta lubi roztaczać wokół siebie aurę tajemniczości. Praktycznie nie udziela wywiadów, a jeśli już komuś uda się do niego dotrzeć, rozmowa przypomina konwersację z nogą od stołu. Aphex nie mówi o swojej muzyce i niechętnie dzieli się wiedzą na temat swoich technik pracy, wokół których narosła niejedna legenda w środowiskach twórców muzyki elektronicznej.
Znaczenie twórczości Jamesa wykracza jednak daleko poza aspekty stricte muzyczne. Bo Irlandczyk nie tylko stał się wzorem muzyków zajmujących się szeroko pojętą muzyką elektroniczną, ale był inspiracją dla inżynierów zajmujących się tworzeniem nowych technologii studyjnych. Charakterystyczna technika dźwięków „ciętych do granic możliwości” dała początek całej serii komputerowych efektów i instrumentów, dzięki którym tworzenie muzyki IDM to dziś pestka. Chcesz bit w stylu Aphexa? Nic prostszego - uruchamiasz odpowiednią wtyczkę w programie muzycznym i reszta dzieje się sama...
To właśnie dzięki radykalnemu podejściu do przetwarzania materiału brzmieniowego Aphex Twin może czuć się ojcem chrzestnym większości współczesnych gatunków elektroniki, która zaczęła mutować pod koniec ubiegłego wieku w kolejne egzotyczne odmiany, takie jak breakcore, glitch czy click’n’cut. Kto wie, jak by wyglądała muzyka Squarepushera czy Venetian Snares, gdyby Aphex Twin się nigdy nie urodził.
Dlatego właśnie trzeba się wybrać na koncert Irlandczyka. To po prostu najwybitniejsza postać współczesnej muzyki elektronicznej. Co więcej – taka okazja może się prędko nie zdarzyć, bo Aphex niechętnie wysuwa nos ze swojego studia i daje koncerty bardzo rzadko.
A w Krakowie zagra dwa koncerty!