Nawet jeśli jest się fanem Eurowizji, to trzeba przyznać szczerze, że oglądanie pierwszego półfinału 64. konkursu piosenki było męką i udręką. To jeden ze słabszych koncertów od lat, bo przecież poziom od kilku lat systematycznie się podnosił. Bardzo dobrze zapamiętać możemy jedynie Greczynkę Katerine Duska i jej „Better Love”, które budzi skojarzenia z Florence and The Machine. Sporo emocji budził też dopracowany w każdym szczególe występ islandzkiego Hatari – na pewno ciekawego muzycznie, ale czy Eurowizja jest idealnym miejscem do promocji takiej muzyki? Gdyby miało się okazać, że tak mówilibyśmy o sporych zmianach. W starym, eurowizyjnym stylu uwodził nas Victor Crone z Estonii.

Reklama

Były też występy poniżej krytyki. Przy całej sympatii do aspiracji San Marino – w dowolnym barze karaoke na kuli ziemskiej znajdziemy ludzi, którzy śpiewają lepiej niż Serhat. Jego "Say Na Na Na" okazały się jednak lepsze od Tulii. Nasza propozycja okazała się zbyt oryginalna, zbyt odjechana. I jednocześnie za mało odjechana - bo jeśli to miało być szaleństwo, to takie, jak w przypadku reprezentantów Islandii.

Trwa ładowanie wpisu

Reklama

Po raz kolejny nie wychodzimy z półfinału i z utęsknieniem patrzymy na występy Michała Szpaka oraz Donatana i Cleo. W przyszłym roku na pewno trzeba dokonać zmian.

Poziom półfinału był bardzo słaby. Nawet kraje, które zazwyczaj dbały o poziom, jak Australia nie popisały się.

Jakby na złość temu wszystkiemu odebrano nam człowieka, który rozbrajał tę bombę, jest obdarzony cynicznym, ale kulturalnym, pełnym wdzięku poczuciem humoru. Głos Artura Orzecha co chwila nie docierał, a zastępujący go ze studia młodzieniec był niezwykle stremowany swoją rolą.

Przy okazji – podczas koncertu izraelskiej gwiazdy Dana International – TVP pokazywało w transmisji całujące się pary mężczyzn, które realizator pokazywał dodatkowo w serduszku. Tuż przedtem prowadzący z Izraela powiedział wprost o swej seksualności.

Wyobraźmy sobie, choć to trudne, że wygrywamy i Eurowizja trafia do Polski.

Trwa ładowanie wpisu

Reklama

----

Poznaliśmy pierwszą dziesiątkę finalistów. W sobotę wystąpią reprezentanci następujących państw: Grecja, Białoruś, Serbia, Cypr, Estonia, Czechy, Australia, Islandia, San Marino oraz Słowenia.

Do nich w czwartek dołączy kolejna dziesiątka. Start w sobotę mają zagwarantowany gospodarze-Izrael, oraz przedstawiciele pięciu krajów, które były założycielami konkursu, czyli Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Włochy oraz Hiszpania.

Artyści i wykonawcy zaprezentowali się w następującej kolejności (oznaczeni finaliści).

Cypr: Tamta – „Replay”
Czarnogóra: D mol – „Heaven”
Finlandia: Darude feat. Sebastian Rejman – „Look Away”
Polska: Tulia – „Fire of Love (Pali się)”
Słowenia: Zala Kralj & Gašper Šantl – „Sebi”
Czechy: Lake Malawi – „Friend of a Friend”
Węgry: Joci Pápai – „Az én apám”
Białoruś: ZENA – „Like It”
Serbia: Nevena Božović – „Kruna”
Belgia: Eliot – „Wake Up”
Gruzja: Oto Nemsadze – „Keep on Going”
Australia: Kate Miller-Heidke – „Zero Gravity”
Islandia: Hatari – „Hatrið mun sigra”
Estonia: Victor Crone – „Storm”
Portugalia: Conan Osiris – „Telemóveis”
Grecja: Katerine Duska – „Better Love”
San Marino: Serhat – „Say Na Na Na”