- Przed chwilą rozmawiałem z panem wojewodą tego województwa. Myślałem, że mi chce pogratulować. A pan wojewoda zapytał, dlaczego padają takie bluzgi i dlaczego nie reagujemy – tak Owsiak poinformował o telefonie publiczność festiwalu Pol'and'Rock.

Reklama

"Panie wojewodo, tu jest festiwal"

- Panie wojewodo, tu jest festiwal! - mówił Owsiak. - Chce mi pan ten festiwal reżyserować, chce mi pan go tworzyć?! To my go tworzymy, nie pan. To my decydujemy, co się tu będzie działo. On na to: "Ale tutaj lecą bluzgi". Na co mu powiedziałem jeszcze jedno zdanie: "To jest zły telefon". I skończyłem rozmowę - relacjonował Owsiak.

Zwrócił się do publiczności, by ograniczyła się ze stosowaniem tego hasła. - Zachowajcie swoje krzyki dla siebie. Chcecie krzyczeć, to idźcie na ulice. Tu jest przyjaźń, miłość, muzyka. Zachowujmy się. Ale ja stoję na straży tego, żeby tu była wolność słowa i wolność wyrazu artystów. Stoję za tym murem – apelował.

"Emocja jest zupełnie szczera"

Jeszcze w sobotni wieczór do sprawy odniósł się na Facebooku Łona. "Przyznaję, że forma tych pokrzykiwań była mało wyrafinowana - nie jestem dumny z miotania ze sceny wulgaryzmów tego rodzaju i wszystkie uwagi dotyczące języka przyjmuję z pokorą. Ale już emocja, która za tym stoi jest zupełnie szczera i wynika z autentycznego gniewu" - napisał.

Jak dodał, to "gniew człowieka, który ma dość słuchania o tym, że geje i lesbijki nie są równi normalnym ludziom". "Dość dewastowania wymiaru sprawiedliwości i podsycania chaosu prawnego; dość rozwalenia publicznych mediów; dość brutalnego rozpędzanie pokojowych protestów; wreszcie dość tej niespotykanej arogancji i pychy, których twarzą stali się Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz (choć nie jestem może akurat w dogodnej pozycji do pouczania innych w sprawie dobrych obyczajów)" - napisał.

Reklama

"Z dużą przykrością obserwuję natomiast, jak cała ta sytuacja uderza w moich Bogu ducha winnych przyjaciół z zespołu, w Jurka Owsiaka czy w jeden z najfajniejszych festiwali jakie znam - Pol'and'Rock Festival. Używanie mojego zachowania do ataku na Woodstock czy WOŚP jest chwytem poniżej pasa - okrzyki wznosiłem ja i to ja za nie odpowiadam" - dodał w oświadczeniu.

"Bez pretensji bez focha, bez hejtu"

Koncert Piotra Bukartyka zakończył w nocy z soboty na niedzielę 27. Pol'and'Rock Festival na dawnym lotnisku Makowice-Płoty. Na zakończenie festiwalu na scenie tradycyjnie pojawił się Piotr Bukartyk wraz z utworem "Z tylu chmur" wykonywanym przez festiwalowiczów. "Bez pretensji, bez focha, bez hejtu" - powiedział szef Pol'and'Rock Festival Jerzy Owsiak. - Tak powinno być na co dzień. Z kolorowymi flagami, z niebem nad nami, w otoczeniu przyjaciół - mówił. - Dzisiaj na świecie nikt nie zrobił takiego festiwalu jak my. Możemy być dumni z tego, co zrobiliśmy - podkreślał Owsiak.

"Nowe miejsce, hybrydowa formuła wydarzenia oraz dbałość o zdrowie i bezpieczeństwo uczestników, przy jednoczesnym ograniczeniu liczby festiwalowiczów i zachowaniu rozmachu wydarzenia sprawiły, że o tegorocznej edycji Pol’and’Rock Festival można mówić jako o światowym pionierze podobnych wydarzeń w nowej rzeczywistości" - poinformowały służby prasowe festiwalu. Dodano, że dzięki hybrydowej formie wydarzenia festiwalowicze brali udział w imprezie tradycyjnie, słuchając muzyki na lotnisku, a także wirtualnie na całym świecie.

27. Pol’and’Rock Festival odbywał się na nieczynnym lotnisku Makowice-Płoty w województwie zachodniopomorskim, po raz pierwszy w tym miejscu. Organizatorzy zdecydowali o udostępnieniu 20 tys. wejściówek i o zastosowaniu formy hybrydowej - koncerty i spotkania dostępne były online m.in. na kanale YouTube festiwalu. W namiocie Akademii Sztuk Przepięknych odbywały się ponadto spotkania m.in. z aktorami i podróżnikami, a także nocne koncerty. Uczestnicy festiwalu mogli też brać udział w licznych warsztatach.