Jak sam przyznał jego odejście w żadnym razie nie powinno spowodować końca tej kolorowej formacji, która od ponad 35 lat zaskakuje zarówno oryginalnym wizerunkiem scenicznym, jak i dbałością o "efektowne" koncerty.
Stanley powiedział: "Jestem przekonany, że nadejdzie taki czas, kiedy Kiss będzie istniał beze mnie. Wiem że wielu ludzi nie potrafi sobie wyobrazić takiej sytuacji, ja mogę. Tam gdzieś z pewnością jest ktoś podobny do mnie, z tą samą pasją i energią. Kiss to bardziej ‘specyficzny punkt widzenia’, szacunek dla fanów i lojalność niż poszczególni ludzie w zespole."
Kiss to jeden z najlepiej rozpoznawalnych zespołów na świecie. Ich wizerunek, a w szczególności charakterystyczne malowanie całej twarzy, ciężko jest pomylić z kimkolwiek innym.
Jednak oprócz wizerunku jest również muzyka, uhonorowana przez kanał VH1 10 miejscem na liście najlepszych hard rockowych kapeli w historii muzyki.
Jeden z dwóch "oryginalnych" członków Kiss, 56-letni Paul Stanley, chce powoli zakończyć trwającą od dziesiątek lat przygodę z muzyką.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama