Tak było w przypadku poprzedniego albumu, "Get Behind Me Satan", na którym duet mocno odszedł od charakterystycznego gitarowego brzmienia, zastępując garażowy szyk staroświeckimi dźwiękami pianina i marimby, co wielu miłośnikom punkowego entourage'u Pasków w pierwszej chwili wydało się zbyt daleko idącą rewolucją. Kolejny, szósty już album White Stripes, zatytułowany "Icky Thump", to z pozoru powrót do korzeni, bluesowo-folkowo-punkowego grania i brzmienia znanego z pierwszych płyt, zwłaszcza "White Blood Cells" (2001), która przyniosła zespołowi sławę.
Meg i Jack White, rodzeństwo, czy też byłe małżeństwo - ta kwestia z historii zespołu wciąż osnuta jest mgiełką starannie podtrzymywanej tajemnicy - rodem z przemysłowego Detroit wyraźnie powraca do tego, co stało się już ich znakiem firmowym: prostego i ostrego współbrzmienia perkusji, gitary i głosu.
Jednak i ten album, zresztą pierwszy w karierze Białych Pasków nagrany w profesjonalnym studiu, choć nadal bez udziału jakichkolwiek elektronicznych narzędzi, przynosi kilka nowości i zaskoczeń. Choć "Icky Thump" brzmieniowo wydaje się bardziej surowa i mniej zróżnicowana melodycznie niż "Get Behind Me Satan", jest z pewnością kolejnym przełomem w karierze White Stripes.
Po raz pierwszy bowiem w poszukiwaniu inspiracji przy pisaniu piosenek Jack White sięga po muzyczne tradycje Starego Kontynentu. Do tej pory wzorce czerpał ze źródeł na wskroś amerykańskich, czy były to brzmienia rodem z delty Mississippi, czy meksykańscy El Mariachi. Tym razem możemy dosłuchać się wpływów europejskich: hiszpańskiego paso doble w "Conquest", jednej z najlepszych kompozycji na płycie, choć jak się zdaje, bardziej w stylu The Decemberists niż White Stripes, czy szkockiego folku ("Prickly Thorn, But Sweetly Worn", "St. Andrew (This Battle Is In The Air)").
Zresztą cała płyta, zaczynając od tytułu, który jest zniekształconym kolokwialnym wyrażeniem z północy Anglii "ecky thump", przez zawodzenie szkockich dud (zazwyczaj mylnie nazywanych kobzą), po teksty piosenek, ma być wedle White'a nawiązaniem do szkockiego pochodzenia Jacka i Meg. Zapewne jest to kolejna mistyfikacja i przemyślane działanie mitotwórcze, co nie zmienia faktu, że noga sama dryga w takt skocznych melodii.
I tu leży cała prawda o zespole: nie sposób słuchać White Stripes obojętnie, bo emocjonalny głos i teksty Jacka porywają, a ryk gitary i wyraźny werbel wyzwalają w słuchaczu rockową bestię. A jak głosi umieszczony na okładce (na tle zdjęcia Kolumny Zygmunta!) cytat z papieża Jana Pawła II: "Pamiętajcie, że jesteście Polakami i muzyka jest w waszych duszach". W duszy Jacka i Meg jest na pewno.
White Stripes - "Icky Thump" (XL Recordings/Sonic)
White Stripes nie nagrywa słabych płyt, choć lubi swoich fanów zaskakiwać i zmuszać do podejmowania nieoczekiwanego wysiłku.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama