Poprzedni album Recoil "Liquid" ukazał się w 2000 roku. Siedem lat to chyba wystarczająco dużo czasu, by wszystko zmienić...

Szczerze mówiąc, nie myślałem o jakimś radykalnym przewrocie. Jestem na to za stary. Tych kilka lat pomogło mi jedynie nabrać dystansu i wrócić do studia z większym entuzjazmem.

Zamykałeś stare rozdziały życia i twórczości, czy otwierałeś nowe?

Reklama

Coraz bardziej ciążyła mi bezczynność, czułem się zwyczajnie winny własnego lenistwa. Nie określiłbym siebie mianem obiboka, ale przyznaję - od czasu wydania "Liquid" właściwie nie pracowałem. Po trosze była to świadoma decyzja, by poświęcić więcej czasu rodzinie. Urodziło nam się drugie dziecko, chciałem patrzeć, jak dorasta i pomagać żonie w codziennych obowiązkach. Po tych siedmiu latach uznałem, że najwyższy czas, by dać sobie kopa, bo bez pracy i zajęć w studiu trochę zdziadziałem. W końcu Hep (żona Alana - przyp. red.) powiedziała: "dość tego lenistwa, bierz się do roboty!".


Kiedy po raz pierwszy przeczytałem listę utworów z nowego albumu, zwróciłem uwagę na tytuły "Subhuman", "Killing Ground", "Intruders". To komentarz polityczny? Czujesz się zagrożony?


Świat jest dziwny i przerażający. Wolałbym nie analizować scenariuszy przyszłości. Ale robi to Joe Richardson - wokalista, z którym współpracuję. Jego teksty są odbiciem niezbyt optymistycznych refleksji. Tytuł "Subhuman" odnosi się do podziałów klasowych, fanatycznej religijności i zagrożenia prywatności.

Reklama

Facet, który mówi, że jest szczęśliwy i ma poukładane życie, tworzy muzykę bardzo mroczną, momentami odpychającą. Dlaczego w tych utworach jest tak dużo strachu?

Zawsze ciekawiła mnie ciemna strona życia i ludzkich emocji. Tam są konflikty, tam coś się dzieje. Fakt, że żyję w bezpiecznym otoczeniu nie oznacza, że jestem obojętny na to, co wokół mnie.

Nawiązujesz też do religii. Na przykład w utworze "Allelujah".

Tak, ale robię to w sposób ironiczny. Zauważ, że ten utwór nie posiada słów, a następujący po nim "5000 Years" jest antywojennym songiem, który portretuje pięć tysięcy lat w historii świata znaczonych walką. Ten czas to właściwie historia jednej, nieprzerwanej wojny. Doszliśmy do dość makabrycznego bilansu, nieprawdaż?

Czy płytę "Subhuman" można nazwać twoim pierwszym politycznym manifestem?

Reklama

Owszem, ale nie należy tego określenia traktować ze zbytnim zadęciem. Nigdy nie udawałem i w dalszym ciągu nie mam zamiaru udawać, że jestem aktywistą. "Subhuman" jest raczej płytą tworzoną z punktu widzenia współczesnego humanisty. Oczywiście takie słowa jak "podczłowiek" czy "najeźdźcy" mogą się kojarzyć wprost z obecną sytuacją polityczną - aktami terroru, działalnością organizacji nazistowskich, wojnami religijnymi i ludobójstwem, ale mnie bardziej chodzi o ukazanie ludzkiej natury w szerszym kontekście - bliższym codziennej walce z samym sobą, osobistym apokalipsom i zmartwychwstaniom.

Wróćmy na chwilę do przeszłości, w tym tej związanej z Polską. Jakie masz stąd wspomnienia?

Pamiętam bardzo dobrze pierwszy koncert Depeche Mode w Warszawie. Było na nim mnóstwo ludzi, którzy zawstydzili nas swoimi reakcjami i entuzjazmem. Mieszkalismy wtedy w takim dziwnym hotelu z klubem i kabaretem. Z rzeczy czysto artystycznych muszę wspomnieć płytę Recoil "Hydrology". Wykorzystałem na niej sample z polskiego radia. Przejeżdżając kiedyś gałką po skali na falach krótkich, złapałem stację, której język wydawał mi się niezwykle dźwięczny. Nie zastanawiałem się ani chwili - nagrałem te dźwięki i postanowiłem je wykorzystać w mojej muzyce. Potem dowiedziałem się, że to był polski.



OBSESJE ALANA WILDERA


Recoil
Hydrology
Album ukazał się niemal 20 lat temu w dwóch wersjach. Na winylu trzy utwory premierowe w wersji kompaktowej wzbogacone o materiał z debiutu 1+2. Płyta w przeciwieństwie do poprzedniej nie wykorzystuje sampli utworów Depeche Mode. Zasadniczą cechą jest natomiast trudny w odbiorze dźwiękowy eksperyment. Polskich fanów zaskoczył fakt wykorzystania języka polskiego w jednym z utworów.

Recoil
Bloodline
Wydany w 1992 roku album kontynuuje wizje, których Wilder nie mógł zrealizować w Depeche Mode. Płyta zawierająca utwory nagrane w towarzystwie zaproszonych wokalistów: Mobyrsquo;ego czy Toni Halliday z Curve, zapowiada późniejsze skierowanie Wildera w stronę trip-hopu. Autor miesza tu muzyczne eksperymenty (podobne do utworów DM z singli) z melodyjnymi przebojami (singiel Faith Healer). Płyta pełna przeciwności odzwierciedla poniekąd trudne czasy Depeche Mode spowodowane narkotykowymi problemami Daversquo;a Gahana, które w efekcie doprowadziły do odejścia Wildera z zespołu.

Recoil
Liquid
Pomysł płyty narodził się, kiedy Wilder był świadkiem katastrofy lotniczej. Kompozycje spowite są mrokiem i strachem. Pierwszy album Wildera po opuszczeniu depeszów to tajemnicza fuzja trip-hopu z industrialem, w którą wplata wokalizy Diamandy Galas, Nicole Blackman, Rosy M. Torres i Samanthy Coerbell oraz chórek staruszków The Golden Gate Jubilee Quartet. Nietuzinkowe podejście Wildera do pracy pokazuje utwór Breath Control, w którego finale słychać ciężki oddech Nicole Blackman namówioną przez Wildera do biegania w kółko po sali nagraniowej.

Depeche Mode
Songs Of Faith And Devotion
Ostatnia płyta przed odejściem Wildera z Depeche Mode przepełniona jest duszną atmosferą, która udzielała się ekipie podczas mnożących się konfliktów. Album zaskoczył fanów rockowym, gitarowym brzmieniem. Wilder jak zwykle dopieszczał album w studio, dodając smaczki do kompozycji Gorersquo;a. Najlepszy przykład to raversquo;owy Mercy In You z niesamowitymi efektami brzmieniowymi Wildera w tle.