Rafał Blechacz o nagrodzie wiedział od wakacji ubiegłego roku. Wieść przekazano mu, gdy był w Berlinie. - Miałem szczęście, że akurat siedziałem - przywołuje jego słowa "New York Times".
Nagroda Gilmore Artist Award jest przyznawana co cztery lata i opiewa na 300 tysięcy dolarów. Z tej sumy Blechacz otrzyma 50 tys. dolarów gotówką, resztę będzie mógł spożytkować na rozwój kariery. Jego poprzednicy m.in. kupowali lepsze pianina czy decydowali się na poprawienie warunków nagrywania muzyki.
Sama nagroda owiana jest mgłą tajemnicy - o tym, do kogo trafi, decyduje bowiem jury, którego skład jest nieznany, a które swego wybrańca szuka na całym świecie w największym sekrecie.
28-letni pianista dołączył do prestiżowego grona jako drugi Polak - przed nim wyróżniony został Piotr Anderszewski. Wcześniej Gilmore Artist Award otrzymali m.in.: Kirill Gerstein, Ingrid Fliter i Leif Ove Andsnes.
Rafał Blechacz w 2005 roku, jako pierwszy Polak od trzech dekad, zwyciężył w konkursie chopinowskim. Wtedy werdykt jury nie był zaskoczeniem - już po występie 20-letniego wówczas pianisty mówiono, że to właśnie on jest wielkim faworytem. Od tego czasu Blechacz nagrał wiele płyt z interpretacjami utworów Chopina, Debussy'ego czy Szymanowskiego. Studiował filozofię na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu i koncertował na całym świecie. Obecnie pisze książkę o interpretacjach fortepianowych.