By zrozumieć, przypomnijmy zasady. Na Fryderyki głosują członkowie Akademii Fonograficznej. W części dotyczącej muzyki rozrywkowej jest ich aż 809. To przede wszystkim muzycy, producenci, kompozytorzy, autorzy, ale i inne osoby z branży: przedstawiciele wytwórni, menadżerowie, wreszcie dziennikarze muzyczni.

Reklama

W ostatnich latach lista jest poszerzana – zapraszani do udziału w głosowaniu są ci, którzy mają wpływ na rynek, muzycy, którzy odnotowują sukcesy. I każdy, kto nominację otrzyma choć raz. By móc głosować, trzeba zaproszenie przyjąć.

By można było głosować na dzieło muzyczne lub artystę, musi być ono zgłoszone przez wytwórnię lub artystę. Gdzie jest Mgła zapytają fani metalu? Gdzie jest Kękę, zapytają fani hip-hopu. Tam gdzie chcą, gdzie sami wybrali.

Na podstawie zgłoszeń dokonywane jest głosowanie. Przy nominacjach każdy z członków akademii ma do dyspozycji trzy głosy o innej wadze punktowej. Odpowiednio 5 pkt, 3 pkt i jeden.

Reklama

Nominacje tegoroczne pokazują w niektórych kategoriach kłopot bogactwa. Do utworu roku moglibyśmy dopisać jeszcze kilka nazwisk.

Pokazują też odwieczny problem – albo zawężamy liczbę kategorii, albo mamy tak słaby wybór jak w metalu. Jeśli przedstawiciele sceny nie chcą się tu zgłaszać, może więc trzeba połączyć – choćby tymczasowo rock z metalem? I czy marudzenie na wybór nominowanych w hip-hopie nie powinno zacząć się od przekonania do zaangażowania środowiska?

Tak o tym w wywiadzie z nami mówił Oskar z Pro8l3mu:

Kierowanie przyznawaniem nagrody w ten sposób, by pokazywała takie zespoły jak PRO8L3M może sprawić, że w przyszłości jej wartość się zwiększy. I inni gracze będą zgłaszali, odbierali i trzymali w studiu lub nad łóżkiem. To jest kwestia może kilkunastu lat.

Rozgraniczenie na pop i pop alternatywny dało dobry skutek. Oczywiście dyskutować długo można, w której z nich powinna być m.in. Daria Zawiałow? Ale z tym, że powinna być nominowana, już chyba nikt polemizować nie będzie.

W oczy kuje obecność obok siebie w elektronice Zamilskiej i Stachurskyego. Ale – po pierwszym szoku – zastanówmy się, gdzie indziej oboje mieliby się znaleźć?

Bardzo ciekawy jestem rozstrzygnięcia w kategorii „utwór roku”. Baranovski, wspomniana Zawiałow, alternatywny, ale przebojowy Król, świetny Muniek Staszczyk i młoda osoba, bez której obrazu rynku polskiego by nie było, czyli Viki Gabor. Na kogo spojrzą łaskawym okiem głosujący? O tym przekonamy się w marcu.

Gala w ubiegłym roku nie była pozbawiona wad, ale przeniosła polską muzykę w świat telewizyjnego mainstreamu. Oby w tym roku było to widowisko, jakiego długo nie zapomnimy.