Netrebko zarzuca Met m.in. zniesławienie i naruszenie warunków umowy oraz domaga się rekompensaty za utracone występy. Opera zrezygnowała z niej po inwazji Rosji na Ukrainę. Jak podała AP Gelb zażądał, by artystka wyparła się prezydenta Putina.

Reklama

Zarzuty dyskryminacji

Netrebko zarzuca też Met, że była dyskryminowana ze względu na narodowość.

Reklama

Met i Gelb mieli jakoby "zaszkodzić relacjom z publicznością, zachęcając do protestów przeciwko jej występom”" W rezultacie - jak twierdzi Netrebko w pozwie - inne instytucje w USA też powstrzymały się od jej angażowania.

Netrebko "kozłem ofiarnym"

"Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę, Met i Peter Gelb wykorzystują Annę Netrebko jako kozła ofiarnego w swojej kampanii mającej na celu zdystansowanie się od Rosji i wsparcie Ukrainy" – stwierdza oświadczenie kierownictwa ekipy 51-letniej sopranistki.

Netrebko miała otrzymać najwyższą gażę w Met w wysokości 17 000 dolarów za występ. Sama dobrowolnie wycofała się z przedstawień "Lohengrina" Wagnera i "Turando" Pucciniego.

Pozew bezpodstawny?

W opinii Met pozew Netrebko nie ma podstaw. W jej imieniu skargę złożyła Amerykańska Guilda Artystów – Muzyków. Arbiter Howard C. Edelman orzekł, że Met naruszyła układ zbiorowy związku, anulując umowy z sopranistką z występu w kilku operach w sezonach 2024-25 i następnym.

W rozmowie z PAP w roku 2019 Gelb ocenił, że Rosjanka to jedyna osoba, która sama jest w stanie przyciągnąć do Met publiczność. W innych przypadkach składa się na to także sama opera, dyrygent i orkiestra.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski