"Cowboy Carter", którego producentką wykonawczą była sama Beyoncé, obejmuje różne gatunki muzyczne, jednak jest głęboko zakorzeniony w muzyce country.

Pierwsza taka artystka

Singiel "Texas Hold 'Em" trafił na amerykańskie listy przebojów dziewięciu różnych gatunków (w tym Pop, Hot AC, Country, Rhythmic, Urban i R&B). Beyoncé stała się pierwszą czarną artystką, która osiągnęła 1. miejsce na liście Hot Country Songs i 1. miejsce na liście Hot 100 z utworem country. Ponadto utwór spędził cztery tygodnie na szczycie listy przebojów w Wielkiej Brytanii.

Reklama

Trwa ładowanie wpisu

Paznokcie zamiast perkusji

Najnowszy album jest mieszanką dźwięków, które Beyoncé uwielbia i przy których dorastała, pomiędzy wizytami i występami w Houston Rodeo – country. Dźwiękowa różnorodność albumu to także zasługa wielu instrumentów – są tu m.in. akordeon, harmonijka ustna, tarka, gitary, ukulele, Vibra-Slap, mandolina, skrzypce, organy, fortepiany i banjo. Jest też mnóstwo klaskania w dłonie, tupania butami po drewnianej podłodze i tak, nie przesłyszeliście się – jej paznokcie zamiast perkusji.

Radość tworzenia muzyki polega na tym, że nie ma tu żadnych zasad - komentuje Beyoncé. Im częściej widzę ewolucję świata, tym głębsze połączenie odczuwam z czystością dźwięku. Mając do dyspozycji sztuczną inteligencję i cyfrowe filtry i programowanie, chciałam wrócić do prawdziwych, bardzo starych instrumentów. Nie chciałam, aby niektóre warstwy, takie jak smyczki, gitary (zwłaszcza gitary!) czy organy były idealnie nastrojone. Niektóre piosenki zachowały surowość – skupiłam się w nich na folku. Wszystkie dźwięki były tak organiczne i ludzkie – wiatr, trzaski, a nawet odgłosy ptaków i kurczaków, czyli odgłosy natury - dodaje.

Inspiracja Dzikim Zachodem

Reklama

Wśród inspiracji do stworzenia albumu znalazły się kultura Południa i Dzikiego Zachodu: Rodeo, filmy i historie oryginalnych kowbojów. To właśnie na Rodeo Bey po raz pierwszy zobaczyła różnorodność ludzi kochających muzykę country i amerykański styl życia. Wspólny grill, różne społeczności i kowbojskie ubrania – wszystko to składało się w piękną całość. Wśród tłumów byli kowboje różnych ras: czarni, Latynosi czy rdzenni mieszkańcy Ameryki, którzy wnieśli swój cenny, autentyczny wkład w kulturę.

Kontynuacja "Renaissance"

"Cowboy Carter" stanowi zarazem kontynuację wydanego w 2022 roku "Renaissance", który zakorzeniony był w muzyce dance oraz celebracji życia mimo przeciwności losu.

W żadnym z 27 utworów Bey nie zważa na ograniczenia nałożone na gatunki. Jako producentka eksperymentuje ze zmianami akordów i tonacji, bez trudu mieszając gatunki, naginając wszelkie zasady i miksując razem to, co nieoczekiwane. Na płycie znalazły się nie tylko nowe wersje klasyków ("Blackbird" The Beatles i "Jolene" Dolly Parton), ale i dźwiękowo różnorodne dzieła, takie jak "Sweey Honey Buckin", "River Dance" czy "II Most Wanted".

Mój proces polega na tym, że muszę eksperymentować - mówi Beyoncé. Lubię być otwarta na nowe doświadczenia i mieć swobodę wydobywania wszystkich aspektów z rzeczy, które kocham. Dlatego właśnie pracowałam nad wieloma piosenkami. Nagrałam ich chyba ze 100. Kiedy mam to już za sobą, czas ułożyć puzzle – uświadomić sobie spójność i wspólne tematy piosenek, a następnie stworzyć solidny kawałek albumu - wyznaje.

Oryginalni czarni kowboje

Każda z piosenek stanowi swego rodzaju odnowiony western. Artystka czerpała inspirację z takich filmów jak "Pięć palców dla Marsylii" (2017), "Miejski kowboj" (1980), "Nienawistna ósemka" (2015), "Kosmiczni kowboje" (2000), "Zemsta rewolwerowca" (2021) i "Czas krwawego księżyca" (2023), wielokrotnie wyświetlając filmy na ekranie podczas procesu nagrywania. Niektóre elementy perkusyjne zostały zainspirowane ścieżką dźwiękową "Bracie, gdzie jesteś?" (2000), gdzie było bardziej bluegrassowo. Mamy tu przeróżne filmowe elementy – śpiewających kowbojów, ruch blaxploitation, spaghetti westerny i fantasy.

Beyoncé przeplata własne doświadczenia z historią USA. Tytułowa postać, Cowboy Carter, narodziła się z doświadczeń artystki i została zainspirowana oryginalnymi czarnymi kowbojami Dzikiego Zachodu. Samo słowo "kowboj" było używane w obraźliwy sposób, aby opisać byłych niewolników jako "chłopców" – najbardziej "wykwalifikowani" mieli najtrudniejsze zadania w obchodzeniu się zarówno z końmi, jak i bydłem. Niszcząc negatywne konotacje, Bey pozostawia miejsce na siłę, oddając hołd mężczyznom, którzy byli prawdziwym wyrazem Zachodniego męstwa.

Efekt pięciu lat pracy

Beyoncé otoczyła się znakomitą grupą współpracowników. Dołączyli do niej The-Dream, Pharrell, NO I.D., Raphael Saadiq, Ryan Tedder, Ryan Beatty, Swizz Beatz, Khirye Tyler, Derek Dixie, Ink, Nova Wav, Mamii, Cam, Tyler Johnson, Dave Hamelin oraz mąż Shawn "Jay-Z" Carter.

Tworzenie tego albumu trwało ponad pięć lat - wspomina Bey. Naprawdę wspaniale było mieć czas i przestrzeń, aby się rozwinął. Początkowo chciałam postawić "Cowboy Carter" na pierwszym miejscu (przed "Renaissance" - przyp. red.), ale w obliczu pandemii zrobiło się zbyt ciężko. Wszyscy chcieliśmy tańczyć. Zasłużyliśmy na taniec. Musiałam zaufać Bogu i poczekać na odpowiedni moment - dodaje.

Na płycie możemy usłyszeć także wielu wybitnych wokalistów i muzyków, takich jak Dolly Parton, Willie Nelson, Linda Martell, Stevie Wonder, Chuck Berry, Miley Cyrus, Post Malone, Jon Batiste, Rhiannon Giddens, Nile Rodgers, Robert Randolph, Gary Clark, Jr., Willie Jones, Brittney Spencer, Shaboozey, Reyna Roberts, Tanner Adell i Tiera Kennedy.

Myślę, że ludzie będą zaskoczeni, ponieważ nie sądzę, że ta muzyka jest tym, czego oczekują - mówi Beyoncé. To jednak najlepsza muzyka, jaką kiedykolwiek stworzyłam.