"Znów uczę się chodzić/ Chyba czekałem zbyt długo/ To gdzie mam zacząć?" – śpiewa Dave Grohl w zamykającym album utworze "Walk”. Jakby chciał definitywnie odciąć się od rozdziału pt. Nirvana. Nawet jeśli tego wcale nie potrzebował.
Krążek "Wasting Light" ukazał się w Stanach Zjednoczonych dokładnie tydzień po 17. rocznicy śmierci Kurta Cobaina. Do pracy nad nim Grohl zaprosił m.in. Krista Novoselica, dawnego basistę Nirvany, oraz Butcha Viga – producenta współodpowiedzialnego za gigantyczny sukces najsłynniejszej płyty zespołu Cobaina "Nevermind". Przymiarki trwały już od jakiegoś czasu: Novoselic wystąpił na jednym z koncertów Foo Fighters w 2010 roku, Butch Vig wyprodukował dwa numery, które znalazły się na wydanej dwa lata temu składance "Greatest Hits". Jednak wbrew pozorom dla Dave’a Grohla nie jest to powrót do korzeni, do czasów grunge’owej rewolucji z Seattle. To raczej symboliczne ostateczne zamknięcie pewnego etapu jego kariery.
Grohl w niedawnym wywiadzie dla "New Musical Express" powiedział: "Wszystko zawdzięczam Kurtowi". Ale nigdy nie starał się odcinać kuponów od popularności Nirvany. Gdy zakładał Foo Fighters, początkowo chciał zaprosić Novoselica do stałej współpracy, obaj zgodnie jednak zdecydowali, że w ten sposób nie uda im się uniknąć etykietki następców Nirvany. I choć na pierwszym albumie grupy słychać było postgrunge’owe wpływy, Grohlowi od początku udało się wypracować oryginalny styl, esencjonalną mieszankę garażowego rocka i dynamicznego punka. Jeśli ktoś doszukiwał się w muzyce Foo Fighters śladów Nirvany, musiał także odnaleźć w niej echa dokonań Black Flag, Pixies, a nawet Bad Religion.
Każdy z dotychczasowych albumów studyjnych Foo Fighters był nominowany do nagrody Grammy, trzy z nich statuetki otrzymały. Teraz zespół może się spodziewać kolejnej nominacji, nawet jeśli album nie jest żadnym muzycznym przełomem.
Reklama



Grohl twierdzi, że to najcięższa płyta w karierze grupy, i ma rację, ale jednocześnie "Wasting Light" jest idealnie skrojona pod gusta fanów gitarowej alternatywy. Otwierający album numer "Bridge Burning" jest energetyczną petardą, w "Dear Rosemary" słychać delikatne wpływy twórczości Husker Du – także dzięki gościnnemu występowi lidera tej formacji Boba Moulda, przejmujące "I Should Have Known" (to tu na basie gra Novoselic) perfekcyjnie łączy rockową pasję z delikatnym brzmieniem skrzypiec i akordeonu. Niektórzy krytycy zarzucali Foo Fighters, że kierują się w stronę przebojów pisanych pod publikę. To jednak nie jest zespół, który szuka słuchaczy na siłę – agresywny, niemal hardcore’owy numer "White Limo" dowodzi, że Grohl nie zamyka się na żadne muzyczne inspiracje.
Trudno zresztą, żeby się zamykał. W ciągu dwudziestu lat, jakie minęły od nagrania "Nevermind", stał się jednym z najbardziej wpływowych amerykańskich muzyków. W tym roku "New Musical Express" uhonorował go coroczną nagrodą "Godlike Genius" (Boski geniusz). Grohl cały czas jest cenionym sesyjnym perkusistą – do współpracy zapraszali go Killing Joke, Nine Inch Nails, The Prodigy, Queens of the Stone Age i David Bowie. Jednak znacznie ważniejsze są jego własne projekty: nie tylko Foo Fighters (gdzie śpiewa i gra na gitarze) i założona z Joshem Homme’em z QOTSA i Johnem Paulem Jonesem z Led Zeppelin supergrupa Them Crooked Vultures, właśnie pracująca nad swoim drugim albumem.
Grohl wydaje się niezniszczalny – niespełna tydzień po premierze "Wasting Light" ukazała się kolejna płyta Foo Fighters, tym razem przygotowany z okazji Record Store Day (święta niezależnych sklepów muzycznych) zbiór "Medium Rare", na którym zespół gra covery utworów m.in. Ramonesów, Thin Lizzy i Pink Floydów.
Jakiś czas temu sporą popularnością na YouTube cieszył się żartobliwy filmik ze studia Foo Fighters, na którym Dave Grohl walczył z uzależnieniem od kofeiny. Z tym, zdaje się, sobie poradził. Ale z uzależnienia od muzyki na szczęście nic nie jest go w stanie wyleczyć. I gdy w "Walk" histerycznie wykrzykuje: "Nie chcę odchodzić/ Nie powiem: żegnajcie/ Na zawsze, cokolwiek/ Nigdy nie chcę umrzeć", to wierzę mu jeszcze bardziej.
FOO FIGHTERS | Wasting Light | RCA/Sony Music