Ostatni finał Eurowizji zobaczyło niemal 200 milionów widzów na całym świecie (dokładnie 189 milionów przed ekranami telewizorów i 6 milionów za pośrednictwem internetu). Widownia byłaby jeszcze większa, gdyby nie fakt, że Rosja tym razem transmisji nie pokazywała. Reprezentantka tego kraju - Julia Samojłowa nie otrzymała prawa wjazdu na Ukrainę, gdzie w 2017 roku organizowano finał. Julia zagrała dla rosyjskiej publiczności na Krymie, a to sprawiło, że stała się na Ukrainie persona non grata. Julia powraca w tym roku, zobaczymy ją w czwartek - w tym samym półfinale, w którym wystartuje zwycięzca polskich kwalifikacji.
Organizatorzy konkursu - Europejska Unia Nadawców (EBU) - już dawna nie miała tylu powodów do zadowolenia. Konkurs wyraźnie przeżywa drugą młodość i rozpala wyobraźnie na kilku poziomach. - Eurowizja wyraźnie się zmienia - mówi nam Artur Orzech, na którego złośliwe, często bezlitosne komentarze wobec wykonawców, którzy nie wiedzą co ze sobą zrobić na scenie czeka wielu fanów konkursu. Orzech zwraca uwagę, że przykładem tego było nie tylko zwycięstwo Salvadora Sobrala. Mówi też, że z roku na rok narodowe sympatie i antypatie oraz regionalizmy mają coraz mniejsze znaczenie.
Dzieje się tak m.in. dla tego, że odmłodniał widz Eurowizji. Według danych EBU niemal połowa widzów to osoby poniżej 24 roku życia, czyli te, które mają ogrom wpływ na to, jak kształtują się najpopularniejsze trendy w muzyce rozrywkowej. To dzięki temu Szwed Måns Zelmerlöw został gwiazdą światowego formatu, a jego nagrania prezentowały rozgłośnie radiowe na wszystkich kontynentach. Piosenkarz wykorzystywał sławę nie tylko by sprzedawać płyty i koncerty - zaangażował się w działalność charytatywną. Do najodważniejszych jego akcji należało rozebranie się dla magazynu gejowskiego, by wesprzeć akcję badania prostaty.
Obiektywnie przyznać trzeba, że do popularności, jaką uzyskała Abba po zwycięstwie w 1974 roku zwycięzcą Eurowizji wciąż jeszcze bardzo daleko. Szanse na globalny sukces miał ubiegłoroczny triumfator. Salvador Sobral mógł nawet zagrać światowe tournee - na przeszkodzie stanął jednak stan zdrowia piosenkarza. Z każdym rokiem wzrasta liczba krajów, które pokazują konkurs. W tym roku będzie go mogła zobaczyć niemal połowa mieszkańców Azji. Konkurs tradycyjnie będzie hitem oglądalności w Australii. Różnica czasu powoduje, że sobotni finał jest tam najpopularniejszą propozycją na niedzielny poranek - w momencie startu w Sydney jest 9:00 rano, a konkurs oglądają całe rodziny.
Z roku na rok rośnie też oglądalność Eurowizji w Stanach, choć trzeba przyznać, że jest tam wciąż taką ciekawostką przyrodniczą, jaką u nas 10 lat temu był finał Super Bowl.
Dzisiejszy półfinał z punktu widzenia polskiego widza wydaje się mniej interesujący. Nie zobaczymy naszego reprezentanta, nie mamy też prawa głosu. Ale na pewno dziesięciu z wykonawców, którzy dziś wystąpią zobaczymy w sobotnim finale. Czy dołączy do nich Gromee - przekonamy się w czwartek koło 23:00.
Oto lista wykonawców, których zobaczymy w dzisiejszym półfinale w kolejności startu. Transmisję pokaże TVP 1.
Azerbejdżan – Aisel "X My Heart"
Islandia – Ari Ólafsson "Our Choice"
Albania – Eugent Bushpepa "Mall"
Belgia – Sennek "A Matter Of Time"
Czechy – Mikolas Josef "Lie To Me"
Litwa – Ieva Zasimauskaitė "When We’re Old"
Izrael – Netta "Toy"
Białoruś – Alekseev "Forever"
Estonia – Elina Nechayeva "La Forza"
Bułgaria – Equinox "Bones"
Macedonia – Eye Cue "Lost And Found"
Chorwacja – Franka "Crazy"
Austria – Cesár Sampson "Nobody But You"
Grecja – Yianna Terzi "Oniro Mou"
Finlandia – Saara Aalto "Monsters"
Armenia – Sevak "Khanagyan Qami"
Szwajcaria – Zibbz "Stones"
Irlandia – Ryan O’Shaughnessy "Together"
Cypr – Eleni Foureira "Fuego"
Jak to jest oceniane
Połowa głosów pochodzi od jury, a połowa z głosów widzów. Nie można głosować na siebie, a punkty przyznawane są tak: 12 – za 1. miejsce, 10 – za 2, 8 za trzecie, 7 za czwarte itd. Profesjonalne jury przyznaje swe punkty, widzowie swoje. Jak wielka potrafi być różnica w ocenie widzieliśmy w 2016 roku, kiedy Michał Szpak od jurorów dostał 7 punktów, a od widzów aż 222. Widzowie głosują za pośrednictwem smsów. W Polsce na reprezentanta Polski głosować nie możemy, ale jeśli jesteśmy gdziekolwiek za granicą – tak. Ważne jest, byśmy dostosowali się do reguł i numerów obowiązujących w danym kraju.
Konkurs: półfinały i finał
Ze względu na liczbę startujących krajów w Eurowizji w 2004 roku wprowadzono półfinały. Start w finale ma zarezerwowany gospodarz turnieju, którym jest zazwyczaj ubiegłoroczny zwycięzca (zdarzyło się jednak kilkukrotnie inaczej – np. Monako zrezygnowało niegdyś ze względu na… brak odpowiedniej hali) oraz przedstawiciele tzw. „Wielkiej Piątki”, czyli reprezentanci Niemiec, Francji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Włoch. Kraje te zakładały konkurs, wpłacają też najwięcej do EBU.
Jaka to melodia
Każdy wykonawca ma zapewnione trzy próby, swój utwór może zaś wykonywać w dowolnie przez siebie wybranym języku (również zmyślonym, jak w przypadku Vierki Serdushki). Utwór musi mieć do trzech minut i być wykonany na żywo. Na scenie może przebywać maksymalnie sześć osób, licząc w tym i wykonawców, i tancerzy, i np. ubijaczki masła.