Panowie z The Faces wyznaczyli sobie pierwsze rendez-vous na poniedziałek. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, wyruszą w trasę koncertową latem przyszłego roku. Wspólne granie ze starymi kolegami ma być terapią dla gitarzysty Ronnie Wooda, który ostatnio przeżywał ciężkie chwile w związku ze swoim rozwodem oraz nawrotem choroby alkoholowej.

Reklama

"Ronnie czuje się dobrze, jest pełen energii i podekscytowany" - przekonuje Rod Stewart. - "Staramy się nie mieszać problemów osobistych z pracą". Wokalista był do niedawna główną przeszkodą, o jaką rozbijał się pomysł reaktywowania działalności The Faces. Jako powód swej niechęci podawał śmierć basisty Ronniego Lane'a - "serca i duszy zespołu", który zmarł w 1997 roku na stwardnienie rozsiane.

Prawda była jednak inna. Dopóki dobrze sprzedawały się albumy Stewarta z przeróbkami cudzych hitów, nie widział on żadnego powodu, by przeprosić się z dawnymi kumplami. Ci nie szczędzili mu krytyki, przypominając że to jego egoizm doprowdził do rozpadu zespołu. Wood stwierdził nawet, że wokalista uległ "hollywoodyzacji".

Grupa The Faces powstała w 1969 roku na gruzach formacji The Little Faces. Nabrała rozpędu, gdy dołączyli do niej byli członkowie zespołu Jeffa Becka - Wood i Stewart. Wtedy powstały takie przeboje jak: "Stay With Me", "Cindy Incidentally", "Pool Hall Richard" i "I Wish It Would Rain". Grupa formalnie przestała istnieć w 1975 roku, gdy Wood dołączył do The Rolling Stones, ale faktycznie jej aktywność spadła do zera dwa lata wcześniej, za sprawą Stewarta, który wszystkie siły poświęcił karierze solowej.

Reklama